Blog Image

Podróże małe i duże - na zdj. rybak po połowach, Madagaskar, Mahajanga 2020

O Blogu

Cale nasze życie to jedna wielka podróż z punktu A do punktu B i dla wszystkich te punkty są identyczne, rożni nas tylko droga z A do B, czasem nasze podróże się łączą i podróżujemy z kimś razem, a czasem tylko przecinają.

Podróż, to też: książka, cisza , obraz, trzymanie ukochanej osoby za rękę, to spotkania i rozstania,to płacz, śmiech, radość i smutek.

Piszę o swoich ´´podróżach``,piszę jak umiem, a moje przemyślenia i wynurzenia są subiektywne. W młodości chciałem zostać pisarzem, ale byliśmy ubodzy i nie stać nas było na maszynę do pisania :) i czytając o moich podróżach pamiętajcie .... nieszczęściem ludzkości jest szczelność czaszki ludzkiej.

Nie wiem jak długo i jak często będę pisał. Wiem jedno , ja zraniłem wiele osób i mnie zraniono, popełniłem wiele błędów, niestety czasu nie cofnę , ale wiem że czeka mnie nowa podróż i w dużym stopniu zależy ode mnie jaka ona będzie.

Nie mam konkretnego celu pisząc bloga, to po prostu kolejna podróż, ale jeżeli chociaż jedna osoba poczułaby się lepiej, i zmotywowałoby ją to do pozytywnych zmian i działania,to znaczy że było warto.

Dziękuję za wszystkie komentarze:)

kontakt:

otto@podrozemaleiduze.eu

Pozdrawiam wszystkich znanych mi i nieznanych czytelników.
Have a nice life :)

I oczywiście wszystkie osoby i postacie o których pisze są fikcyjne a jakakolwiek zbieżność z kimkolwiek jest przypadkowa.

Galeria zdjęć

Galleries pictures

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collections

Filmy short clips on Youtube

https://www.youtube.com/playlist?list=PLtI6MRVYbuM-h2VRctZ0pYsq4X6J09mDC


Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęćbez zgody autora zabronione.

Distribution and copy of films and photographs without permission prohibited.
All rights reserved.


Wracając

Gwadelupa Posted on śr., 12 października, 2016 20:24

jeszcze do melancholii
,
takim jednych ze sposób na zabarwienie szarości , są wspomnienia tych
bardziej kolorowych chwil które nam się przytrafiły.

Mi się przypomina jedna przygoda która właściwie mogła się rożnie skończyć,
no ale skończyło się jak się skończyło i dlatego mogę dalej was nękać swoimi
postami.smileysmileysmiley

Jak byłem na
Gwadelupie to postanowiłem popływać na desce, pogoda super, wiatr nie za mocny
, ale gościu który zarządzał sprzętem odradzał mi , mówi : słuchaj, jak wypłyniesz
z zatoki to są bardzo nieprzewidywalne wiatry , które cały czas się zmieniają i
nawet jeżeli dobrze pływasz to możesz mieć problemy.

No niestety
jak człowiek uparty i nie słucha mądrzejszych to później ma za swoje , to tak
jak kiedyś ktoś mi powiedział: ja nie walczę z Tobą , tylko jestem po Twojej
stronie, no ale ja musiałem zrobić po swojemu. haha

I oczywiście
jak tylko wypłynąłem z zatoki to zaczęła się jazda, co wszedłem na deskę i wyciągnąłem
żagiel z wody to z niej spadałem, wiatr wiał co chwila z innej strony,

co gorsza zaczęło
mnie wywiewać w kierunku Jamajki , o powrocie nie było mowy,

tak szybko straciłem
siły, ze jedyne wyjście jakie wtedy wykombinowałem to płynąć ciągnąc za sobą deskę
, pomyślałem ze jak dociągnę ją do zatoki to później spokojnie dopłynę do
brzegu zachowując twarz, haha. , zamiast wezwać pomoc bo nie chciałem facetowi przyznać
racji, zacząłem płynąć.

Mówię wam , co ja się namordowałem i opiłem
wody, co ciekawe człowiek w takim amoku podejmuje głupie decyzje, czułem jak słabnę i nie byłem pewien czy dam radę dopłynąć , to zamiast pomachać bo to nie było aż tak daleko od
brzegu, to nie , męczyłem się dalej , jakoś mi się udało a w końcowej fazie poratował
mnie Hindus.

No i jaki
jest morał tej opowiastki – żaden ,

Wnioski tez żadne
, no chyba tylko takie ze są uparte jednostki które płyną pod prąd
nie zważając na konsekwencji , nawet jak mądrzy ludzie im dobrze radzą haha.

a tu relacja
z tego zdarzenia , ponad godzinna eskapadę
udało mi się skrócić do paru minut

https://youtu.be/uz2yAJEJ7I4

i parę fotek
z wycieczki w góry tak na ocieplenie ,
haha

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/37



Podsumowanie

Gwadelupa Posted on sob., 20 sierpnia, 2016 14:23

Hm, no i
nadszedł czas żeby pozbierać te stare kości i wrócić do rzeczywistości.

Na pewno
jest warto tutaj przyjechać , bo tylko na samej Gwadelupie jest tyle do
zwiedzania, tyle do robienia, tyle do odkrycia, ze potrzebowałbym jeszcze paru
miesięcy.

Zaskakuje
tez ta różnorodność , bo jedna wyspa to lasy tropikalne i góry, wulkan, wodospady,
druga jest raczej plaska z plażami o śnieżnobiałym piasku i super miejscami do
nurkowania, w ogóle kolor piasku jest od śnieżnobiałego , poprzez żółty do
czarnego.

Samych plaż
są tysiące , od małych intymnych, do ciągnących się kilometrami , nie ma tłoku
i bez problemu można znaleźć plażę tylko dla siebie.

Czytając
trochę o G. przed wyjazdem, nastawiłem się na coś całkiem innego, niestety są
to oczywiście podobnie jak moja subiektywne oceny do tego pisane za kasę.

Najlepiej
przyjechać samemu.

Jedna rzecz
która mi się podobała, to ze ludzie nie byli natarczywi czy natrętni, nikt
niczego nie próbował wciskać, a jak się o coś pytało to raczej starali się
pomoc , ale żadnej wylewności, jedyne chyba co może zrobiło na mnie negatywne
wrażenie, to miasteczko o którym pisałem.

Jeżeli
chodzi o takie praktyczne porady , to na pewno nie należy wypożyczać samochodu
w hotelu którym się mieszka, bo to wychodzi najdrożej.

Dla palących
to tez nie raj , bo ćmiki kosztują siedem EUR, ale za to dla pijących , bo litrowa flaszka berbeluchy – 50
voltow poniżej 7 eur, tak ze najlepiej
zamiast ćmikow na zakąskę kupić sobie jeszcze jedną flachę na popitkę , haha.

Ogólnie ceny
do najniższych nie należą.

Jeżeli
chodzi o drogi to uważam ze naprawdę są dobre, chociaż często zakorkowane, i co
dziwnego asfalt się nie topi ???, nie ma kolein, czy tarki jak się dojeżdża do
skrzyżowania, nawet sobie pomyślałem ze Polska mogła by im sprzedawać biały
cukier bo tu tylko żółty , a my od nich byśmy kupowali asfalt ? To by była
dopiero dobra zmiana.

W każdym razie
wszystkich gorąco zachęcam, oczywiście to nie jest tania podróż , ja miałem to szczęście
ze pośrednio dostałem ją w prezencie, ale teraz już wiem ze można znacznie obniżyć
koszty, np. polecieć Norwegian, wcześniej wynająć dom u lokalnych i samochód
tez, bo można to zrobić legalnie z ubezpieczeniem.

Często jak z
kimś rozmawiam o podróżowaniu, to ludzie mówią , ee zagranica ? po co ? ja
tylko w Polsce ! Polska jest najpiękniejsza itd., i od razu mi sie przypomina :… a ja to nie dam sie ogolic , nosze wasy od przedwojny ….smiley
a wracając do Polski to się zgadzam , bo mało jest
takich państw które są tak zróżnicowane, góry , morze jeziora, nawet kawałek
puszczy który wygląda tak jak kiedyś lasy w Europie, takich miejsc już się nie
znajdzie i należy się spieszyć żeby go odwiedzić bo tam jakiś pomnik będą stawiać,
podobno przyrody ? ale ja się na tym nie znam.

W każdym razie
dziwi mnie ta łatwość , oceny i wyciągania wniosków o czymś czego się nie widziało,
a zna się tylko z opowiadań albo ze zdjęć ? , tak samo jak w stosunku do ludzi
jest to krzywdzące.

Często się spotykałem
z tym jak ludzie wypowiadali się na temat Polski i Polaków a nigdy tam nie byli,
na szczęście to się zmienia, ale często słyszałem, do Polski ??? przecież tam
nawet nie warto brać kolorowego filmu bo wszystko czarno-białe.

Ci którzy by
chcieli ponurkować w rezerwacie Jacques-Yves Cousteau de Bardon, albo zobaczyć
ptaka Kupa-Lupa, lub skosztować oryginalnego Coulombo a nie wg mojej recepty,

muszą tu
koniecznie przyjechać.

Polecam
tez stronę

https://zyciepodpalmami.pl/2015/03/09/czego-potrzeba-aby-przeprowadzic-sie-na-karaiby/

gdzie
znajdziecie mnóstwo praktycznych informacji o Karaibach.

A poniżej link do
zbieraniny fotek na pożegnanie

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289025

Aaa, zapomniałbym,
bo nic nie opowiadałem jak mnie wywiało na desce bo się uparłem ze będę pływał,
chociaż mi odradzano, no i o mały włos bym nie został z płaszczkami albo wylądował
na Jamajce, w końcu jakiś Hindus mnie uratował, człowiek sobie nawet nie zdaje
sprawy jak szybko traci siły w wodzie, ale to może innym razem jak posklejam
film bo wszystko się nagrało.

no i oczywiście wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



Kulinarnia

Gwadelupa Posted on śr., 17 sierpnia, 2016 19:59

Już się tu rozpisywałem o różnych
rzeczach ale nadeszła żeby napisać coś jedzeniu, bo to rytm, zapachy,
kolory, to serce w każdej kulturze ,
pokaz mi co jesz a powiem Ci kim jestem. Wiele osób prosiło żebym coś
opowiedział o jedzeniu, i co ciekawe prawie sami faceci.

Jednym z takich głównych dan kreolskich
jest Columbo, naprawdę wyśmienite palce lizać. Później podam wszystkie przepisy,
bo wiele osób o nie prosiło.

A to wspaniały deser, ananas i
banany

Innym daniem które należy do top
listy jest , hm a właściwie podam wszystkie które mi poleciła znajoma Kreolka ,
a przepisy do wszystkich podam później .

To super danie , sam kucharz mi nakładał

A to jeszcze lepsze sam sobie
nakładałem

Miałem tez jedna nieprzyjemna
przygodę związana z jedzeniem, a wszystkiemu winna moja upartość i głupota, poprosiłem
o coś, co maja najostrzejszego, ostrzegali , ale co ??? JA ? nie dam rady

A oto i co mnie pokonało

Takiego diabelstwa w życiu nie
jadłem, a żeby pokazać jaki ja to mocarz to wp….. całą, pogryzłem i
połknąłem, no myślałem ze się przekręcę,
wszystkie gruczoły się uruchomiły na raz, leciało mi z nosa, oczu i buzi, do
tego się tak pociłem ze wyglądałem jak bym wziął prysznic. Najgorsze jest to ze
bełkotałem bo mi sparaliżowało twarz, normalnie jak po znieczuleniu, biedni
kelnerzy nie wiedzieli co mi jest, czy mam jakiś atak czy o co kamman ? na
koniec popełniłem największy błąd , bo popiłem woda, ale nie bylem w stanie wytłumaczyć
żeby mi dali mleko.

Przeżyłem, chociaż tak mnie
paliło przez cala noc w żołądku, jak by
diabły urządziły imprezę po tym jak Piotrek zabrał ciepłego do siebie , i znów
można było się schylać po węgiel.smiley

No cóż ja mogę Wam powiedzieć,
następnego dnia papier toaletowy tylko z lodówki.

Dlatego może czasami warto się
zastanowić , szczególnie wtedy kiedy wiemy ze nie mamy racji , nie obstawać
tylko przy swoim, bo wtedy z d… dym. haha

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288990



Szrama na raju

Gwadelupa Posted on niedz., 14 sierpnia, 2016 23:08

Chociaż nie
jestem zwolennikiem zwiedzania miast szczególnie jak są upały, to wybrałem się do
Pointe-à-Pitre ( Les Abymes bo taka jest nazwa miasta)


największego miasta na Gwadelupie, i tak jak Basse-Terre ( Baie-Mahault) było w miarę
ciekawe i do tego fajnie położone wspinając się od oceanu do podnóża wulkanu,

to Pointe-à-Pitre
to totalna porażka,

Zaniedbane, mierne i bierne, na głównym
placu w centrum z trudem z znalazłem jedyna restauracje ala bar samoobsługowy,

w bocznych uliczkach sklepy z tanimi ciuchami z Chin i Tajlandii , każdy dom
czy kamienica do remontu, ogólne wrażenie bardzo negatywne szczególnie jak się porówna
do innych miast i miasteczek, nic dziwnego ze turystów tez prawie nie spotkałem,
za to parę razy podszedł lokalny Krzychu czy Zdzichu, i prosił o fajkę albo o cenciaki
na berbeluchę, tak ze w pewnym sensie poczułem się swojsko chociaż parkingowych
nie widziałem.smiley

Jak pytałem lokalnych dlaczego największe
miasto jest tak zaniedbane, okazało się ze jak w latach 70-ych potargało trochę
okolicznymi wyspami , to wielu ludzi się tu przeniosło, a dawni mieszkańcy
wyjechali do Francji albo pobudowali domy, tak ze teraz mieszka tu mieszanka
ludzi z innych wysp państewek. Podobno są jakieś plany na rewitalizacje i maja wpompować
kasę, ale do tego czasu aż wyremontują mieścinę to nie polecam, ale to oczywiście
moja subiektywna uwaga.

No ale to może trochę jak w życiu coś nam się wydaje piękne i nieskazitelne na pierwszy rzut oka ( rzucamy okiem haha) , ale jak się poskrobie trochę  to pod tą nieskazitelną powierzchnią kryją się niespodzianki, nie zawsze przyjemne, samo życie 🙂 ,chodzi tylko o to żeby minusy nie przesłoniły nam plusów smiley

hm, oceńcie sami , link do fotek poniżej

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288974

chociaż wyszło o wiele lepiej na zdjęciu niż w rzeczywistości , to tak ja ze mną hahaha



Berbelucha

Gwadelupa Posted on pt., 12 sierpnia, 2016 12:20

Berbelucha.

No cóż ja mogę Wam powiedzieć
, ekspertem nie jestem ale jakieś doświadczenie posiadam.

Każdy raczej wie z autopsji czym jest alkohol i jaki
wpływ ma niego lub jego bliskich. To ogólno dostępny narkotyk, antydepresant
wymyślony tysiące lat temu. Pijemy z różnych powodów i w różnych ilościach ,
jedni już nie piją , inni dopiero zaczną .

Mieszkańcy Gwadelupy nie są wyjątkiem i jest tu wiele
rumowni, u nas robią to z ziemniaka a tu z tego.

Takich rumowni na wyspie jest kilka, wszystkie czynne i można je zwiedzać

Ja wybrałem tę ,

ni wolno było robić zdjęć w muzeum, dlatego
zrobiłem.

Była tez możliwość degustacji, taki barek samoobsługowy, niektórzy bardzo
spragnieni wiedzy obeszli cale muzeum ze trzy razy w tym samym czasie co ja
raz, to się nazywa pociąg do nauki.

Zakupiłem parę buteleczek, na nagrody konkursowe

i dla
tych którzy złożyli zamówienia ( dziwne ze odezwali się do mnie ludzie z
którymi nie rozmawiałem wiele lat , niestety lista już jest zamknięta.

No to na zdrowie ! chociaż brzmi to dosyć idiotycznie
szczególnie jak spożywa się alkohol, haha

a poniżej link do fotek z destylarni rumu

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288977



Skok na Gwadelupę

Gwadelupa Posted on pon., 08 sierpnia, 2016 18:42

W końcu dostałem
cały zmontowany film

No jak oglądam,
to po prostu, muszę , no muszę znowu skoczyć.

Jak się skacze
z takiego małego samolotu, to najpierw trzeba wywiesić kulasy, a ten z którym się
skacze daje sygnał kiedy wypad.

Zapytałem
Tomasa z którym skakałem jaki to sygnał , na to kamerzysta Julian :… pan się nie
boi, będzie pan zadowolony , poczujesz IPhone 6 , haha

Ale to taka
adrenalina ze nic nie poczułem smiley



Plantacja La Griveliere

Gwadelupa Posted on pt., 05 sierpnia, 2016 19:27

Lubię kakao
ale kawa trzyma mnie przy życiu , napój rozpowszechniony na całym świecie, a Szwedzi
są na drugim miejscu na świecie jeżeli chodzi konsumpcje per capita zaraz po Finach,
a wszystko ma to swoje korzenie w czasach wielkiej biedy i niskich cen kawy, po
kawie ludzie mniej jedli, do tego, wiek temu kawa w pewnym momencie osiągnęła
tak niskie ceny ze używano jej w pociągach zamiast węgla.

Plantacja La
Griveliere jest położona w górach i dowiedziałem się o niej nie z przewodników
ale od Bożeny i Mirka, którzy mieszkają na Gwadelupie, pozdrawiam.

Kiedyś
ludzie wspinali się na górę żeby przez dwa tygodnie mieszkać w szałasach i zbierać
kawę, dzisiaj można tam dojechać i dla samej drogi warto tam pojechać, strome dróżki
gdzie mieści się tylko jeden samochód, czasami mijanki, jeżeli ktoś ma lęki wysokości
albo nie potrafi ruszyć pod górę to nie powinien prowadzić.

Rocznie
produkowane jest jakieś 500 kg kawy, ciekawe jest ze sposób pozyskiwania
przypomina sposób w jaki pozyskuje się Kopi luwak albo kawa luwak – najdroższy gatunek kawy pochodzący z południowo-wschodniej Azji , wytwarzany z ziaren kawy
, które wydobywane są z odchodów zwierzęcia z
rodziny łaszowatych. Tu jest podobna sytuacja tylko ta kawa jest wytwarzana
z ziaren kawy które są wydobywane z odchodów ptaków Kupa Lupa, co oznacza
metreska w miejscowym narzeczu, nie wiadomo tez czy nazwa wyspy nie wzięła się od
nazwy ptaka.

Udało mi się
sfotografować ptaszka

Hm, no nie wiem, może oprowadzacz zjadł tez parę ziaren.

a to chlebowiec

a to owoc kawowca


a to kibelek plantatora

a to ? nie wiem

w każdym razie nie bierzcie do ręki , śmierdzi jak mieszanka koziego sera i starych skarpet.

Specjalne podziękowania dla reżysera i operatora Mirka, jeżeli ktoś chce się przejechać to zapraszam do relacji z drogi do plantacji.

a foty tu

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288992



Duxime Chute du Carbet

Gwadelupa Posted on niedz., 31 lipca, 2016 19:46

To jeden
z wielu wodospadów na Gwadelupie,

jak już będziemy znużeni kąpielą, plażami ,
czy wulkanami, to warto zrobić wycieczkę pod wodospad. Miejsca wodospadów są często
położne już w górach, jest tu super rześkie powietrze, i możliwość odpoczęcia od
upałów, można znaleźć wiele miejsc postojowych wzdłuż rzek i urządzić sobie
piknik.


Jednym
z największych jest Duxime Chute du Carbet , po półgodzinnej wspinaczce przez
las docieramy do platformy widokowej i dalej STOP !

Na ale
nie był bym Ottokar Octopus ( taki przydomek dal mi kolega jak zobaczył filmy z
nurkowania ) jak bym tam nie wlazł , haha . Dobrze ze nie dostałem przydomka
Octopussy smiley, bo dla faceta to już
kanał, można się tylko pochlastać, albo pussywagon –
jeszcze lepiej, haha.

Znajomy napisał ze ta historia z powiązaniem z Cousteau robi ze mnie podróżnika
na miarę Tony’ego Halika , nie, no
bardzo dziękuję , ale jestem zbyt skromny, to za wysokie progi, do tego hallik
po szwedzku to alfons, nie, no ja rozumiem ze moje wybory partnerek bywały różne, ale tak to już bywa, nie wszystko złoto co się błyszczy, hihi

Już pod sam wodospad trzeba iść rzeczką , musiałem się
wpakować pod sam wodospad jak już tam doszedłem, ale nikomu tego nie radzę , na
górze, wodospad jest połączony z jeziorem w którym są olbrzymie ryby i czasami któraś
się przedostanie rynną i można taką rybą dostać w głowę, ale mi to już i tak nic nie grozi,
haha

Tak ze Kochani jak tam będziecie to jedźcie pozwiedzać wodospady
i pamiętajcie

Wierzę w Was, dacie radę i trzymam kciuki żeby Wam ryby
na głowę nie pospadały

A foty na

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288975



Krzychu…

Gwadelupa Posted on sob., 30 lipca, 2016 11:56

to mocarz,
Krzych był moim sąsiadem, trochę starszy, mieszkaliśmy w tym samym bloku, Krzysiu poszedł dosyć wcześnie siedzieć , ale jak wyszedł z kicia to już siedział po uszy, ale w kompocie,

udało mu się założyć rodzinę i nawet miał dziecko, ale żona go szybko wykopała , później widywałem Krzycha na Krakowskim Przedmieściu, na przystanku autobusowym miał biuro i handlował kompotem, biegał w okularach przeciwsłonecznych w nocy , raz go widziałem
bez i się wystraszyłem dwa czarne wybałuszone talerze.

Jego klienci często biegali za nim i wołali Krzyyysssiiuuuu !, Krzyysssiuuuu !

Jakie było moje zdziwienie jak spotkałem Krzysia na Gwadelupie, znowu coś kombinował, i chyba szykował się na imprę

a na
kolacji spotkałem jego kumpla, jak niósł domek na plecach.

Patrzę sobie na te mamusie, tatusiów i ich dzieci, morze, plaża, radość, słońce, idylla, wszyscy rodzice myślą ze ich dzieci są najwspanialsze, najlepsze, najmądrzejsze, ciekawe ilu z nich zostanie takimi Krzychami ?

Krzyyysssiuuuuu
!!! Walcz !!!!



La Soufrière

Gwadelupa Posted on czw., 28 lipca, 2016 13:01

Ujście
siarki po francusku czyli zgniłe jajo albo sulfobengal jak kto woli, czynny
wulkan który wznosi się na wysokość 1467 m n.p.m. i któremu puściły zwieracze w
1977 roku , tak ze trzeba było ewakuować mieszkańców z lezącej poniżej stolicy
Gwadelupy, Basse-Terre.

Ale
zanim opiszę wyprawę chciałbym podziękować za komentarz TKT, bardzo budujący i
krzepiący bo wiem ze szczery, ale mam małą uwagę do uwagi, naprawdę robię co
mogę, staram się nakręcić fajne filmy i znaleźć fajnych i przystojnych aktorów,
a jak wiadomo: film to jedna z najważniejszych ze sztuk !!!, i ja rozumiem ze
może to psst i bulbul jest lekko wykurzające, ale czy ta uwaga nie jest
związana z jakąś traumą , np. podróży windą w ilości osobników mniej niż trzy a
więcej niż jeden, i może dojść wtedy do sytuacji ze nie ma na kogo zwalić
podkołdernika zjadliwego ???

Zastanawialiśmy
się jak rozwiązać ten problem, niestety YouTube pozwala tylko na muzę którą
sami proponują, ale jest genialne wyjście- wyłączyć głośnik i na przykład
zanucić „ Jesteś szalony„ lub cos w tym stylu, chociaż osobiście poleciłbym,
Frania Sinatrę i „ I did it my way„

A
wracając do wulkanu, trzeba dojechać do Basse-Terre, no i tam zaczynają się
schody, bo drogowskazy są rzadko, ale po wielu próbach udało nam się znaleźć
drogę, jest to wspinaczka, krętą i wąską
drogą, do tego bardzo stroma tak ze jedyneczka i trąbienie na każdym zakręcie.

Na
samym początku wspinaczki jest zbiornik w którym ludzie się kąpią,


podobno
odmładza taka kąpiel, co ja zauważyłem, to zapaszek przypominający wodę Zuber,
tu się ludzie kąpią a u nas to piją, może można by to jakoś połączyć , moczyć
się popijając Zuberem ?

Droga
jest dosyć stroma, śliska i wąską, i łatwo się wywalić na kamyczkach, Wspinając
się w tym lasku deszczowym, człowiek się momentalnie męczy a powietrze robi się
coraz rzadsze.

Byłem
trochę zaskoczony jak spotkaliśmy , starsza parę która schodziła, oboje mieli
klapeczki, pan ciągnął za rączkę a pani niosła wnuczusia w wieku jakieś piec
latek, no gratuluję fantazji lub jej braku.

Jak się
w końcu wydostaniemy z tego lasu tropikalnego, po jakimś 30 minutowym szybkim
marszu, czeka na nas nagroda , olbrzymia polana, orzeźwiające chłodne powietrze
no i widoki jak nie ma mgły.

Z
polany jest przejście na olbrzymi wyasfaltowany plac, a potem dwie możliwości
albo od razu wspinaczka albo dłuższa trasa.

Na tym
rozdrożu zastał mnie oto i taki widok

Byłem
pełen podziwu, właśnie oto chodzi , jak się chce to można a nie wylegiwanie nad
basenem albo pluskanie w morzu, zastanawiało mnie jedno, pani konsumowała jaja
na twardo.

Ja
wybrałem dłuższą trasę, preludium tego co mnie czeka na górze a właściwie co
poczuje spotkało mnie już po krótkiej wędrówce, smród zgniłych jaj.

Z tymi
oznaczeniami szlaków i dróg to tu rożnie bywa, a opisy często są tylko po
francusku.

No i
niestety musiałem zawrócić, dopadła mnie mgła, kiedyś tez mnie dopadła mgła jak
wracałem z „ Mnicha„ i tak się balem ze myślałem ze się zes….., z kolegami zbiegaliśmy a i tak nas dopadła,
mleko nic nie widać, i boisz się ruszyć na centymetr, trauma, chociaż większa
chyba była jak gazda pijany wpadł z siekiera do pokoju, ale tu żadnego gaździny
nie widziałem.

Niestety
poddałem się i zawróciłem, no czasami tak bywa, na pewno tu wrócę.

Jak byście
mieli zamiar się tu wybrać, to na pewno warto pamiętać o odpowiednim obuwiu i jakiejś
kurtce, pogoda zmienia się cały czas, wilgoć i deszczyk, temperatura spada do
kilkunastu stopni i wieje wiatr.

Otrzymałem
zapytanie czy ja wracam ?, hm tak szczerze to nie wiem, na razie to chyba przedłużę
pobyt, byłem na rozmowie o prace i rożnie się to może skończyć, może parę osób się
ucieszy jak bym tu zakotwiczył haha.

a tu reszta zdjęć

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289014
smiley



Nigdy nie robiłem tego z facetem nad…

Gwadelupa Posted on niedz., 24 lipca, 2016 01:30

…Karaibami
czyli orgazm w raju, albo tez chciało by
się zaśpiewać : „ Ups I did it again„.

To
skakanie tak wciąga ze nie mogłem sobie odmówić, przypomniał mi się program
naukowy który oglądałem, gdzie małpie przyczepili elektrody do mózgu i jak nacisnęła
guzik to miała orgazm, tak nap… w ten guzik, ze aż zemdlała, a tu jest
podobnie, ze po każdym skoku chce się jeszcze.

W
każdym razie ryzyko jest o wiele mniejsze niż w seksie, niczym się nie można zarazić,
i nie trzeba robić testów DNA, a na dłuższą metę tez taniej wychodzi haha

Tak
sobie myślałem szybując, ze jak bym się rozwalił to taki widok by mi się przykleił
do siatkówki smileysmileysmiley

więcej fotek na

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289008



Nurowanie w Deshaies ..

Gwadelupa Posted on pt., 22 lipca, 2016 07:42

Czyli
śmierć pod palmami.

Dostałem
parę maili które mnie dogłębnie poruszyły, jest grupa osób która nie wierzy w w
spokrewnienie z JFC, i twierdzi ze mi głupot naopowiadano, są ludzie którzy podważają
moją wiarygodność, tym parówkowym niedowiarkom mowie kategorycznie nie !!! Czy
ja nie mam nic lepszego do roboty, tylko siedzieć w pokoju wypisywać brednie
jak mam urlop ?

Kto
nie wierzy niech pierwszy rzuci kamieniem !!!

Ja
mam dowody, mogę wysłać linka, jedyna niepewność to dlaczego przestał używać człona
de Bardona, ze podobno nie przez tego oficera ale przez Jedwabne, a szczególnie
go to bolało dlatego bo nie kolaborował tylko był w ruchu oporu za co zresztą został uhonorowany.

Pojechałem
na nurowanie do Deshaies i akurat nagrywali kolejny odcinek do tego serialu „
Death in Paradise„

, traf chciał ze akurat przechodziliśmy podczas drogi na łódkę
koło miejsca zdjęć, reżyser od razu na mnie zwrócił uwagę i zaczęli mnie namawiać
żebym zagrał, ze niby ja mąż Polak z żoną Polką mamy brać ślub na plaży, ale
ona mnie zostawia dla męża z którym się nie rozwiodła bo koleżanki ją tak namówiły.

Nie
, no powariowali, Fronczewskiego chcą ze mnie zrobić.

Na
nurkowaniu czy braniu rury do buzi, to zacząłem bez butli, bo z każdym instruktor
schodzi osobno i musiałem sobie poczekać,

Podczas
nurowania z butlą przeżyłem wielkie emocje, zostałem zaatakowany prze taką małą
france się , polała się krew, a cały atak został sfilmowany i mam dowód


Nawet
pod wodą nie dają mi spokoju, musiały jej psiapsiółki o mnie naopowiadać,
haha

a tu nagranie z ataku

Tak
sobie właśnie pomyślałem jak to obcy ludzie mogą zniszczyć czyjś związek, częściej
kobiety latają z problemami do koleżanek, sąsiadek i mamusiek i zbierają się konsylia
i doradzają, mając tylko wycinek całej sytuacji i opowieści jednej strony, a
najbardziej aktywne w rozwalaniu to te które same mają problemy w swoich
relacjach, haha.

Chociaż
tez są faceci którzy jak coś się dzieje w ich związkach to łapią z za tel i się
żalą , a to nie zgniotła kartonika po mleku, a przecież to ja wynoszę śmieci,
czy to takie trudne ?, a to zostawiła rajstopy gdzieś centralnie, a ręcznik po kąpieli
to na podłogę rzuca, klapy w kiblu to już po sobie nie podniesie.

Kolega
kiedyś mi się żalił na swój związek, no to mu powiedziałem co myślę, rozstali się
ale potem do siebie wrócili, i to ja byłem ten najgorszy bo wpieprzyłem im się w związek,
kobitka jeszcze do mnie wydzwaniała z pretensjami, do tego go odizolowała od kolegów-
to taki pierwszy etap zagarniania, a on
p….a się dał   , a i tak później kopa w d…. dostał no i znowu miałem rację.

Od
tego zdarzenia nie wp… się nikomu, niech sami to rozwiążą, nie chce być później
opluwany , do tego, ja tylko wiem co on mówi, a to nie cały obraz.

a poniżej fotki z wycieczki

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288987



Daleka rodzina.

Gwadelupa Posted on czw., 21 lipca, 2016 06:42

Jakie było moje zdziwienie jak
się dowiedziałem ze Jacques-Yves Cousteau to moja daleka rodzina i to na parę
dni przed wyjazdem, tylko Cousteau nie używał członu de Bardon, może się wstydził
za to ze prapradziadek, oficer armii napoleońskiej podczas „ Wielikoj Ateczestwiennoj Wajny„
jak Napoleon szedł na Moskwę, zakochał się w Polce, zdezerterował i osiadł w
Lachistanie.

W
każdym razie postanowiłem odwiedzić rezerwat jego imienia The Cousteau Reserve,

położony obok wyspy Gołębiej, o w tym miejscu

kręcił
tam sceny do jednego ze swoich najsłynniejszych filmów „ Cichy świat„
Tak
ze podążając jego śladami wybrałem się tam na nurkowanie.

Jak
koledze wysłałem to zdjęcie i napisałem ze daje nura ,

to
mi odpisał ze może dla niektórych i daję nura, ale jak dla niego, to biorę rurę
do buzi, chociaż podobno się na tym nie zna ?, no to już nic nie rozumiem, niby
się nie zna ale się wypowiada …. ?smiley

No
cóż ja mogę powiedzieć , no oczywiście że biorę, kiedyś musi być ten pierwszy
raz, wszystkiego trzeba spróbować, znam wiele osób płci obojga, które biorą rurę,
z wielką przyjemnością i bardzo sobie to chwalą , zachęcam weź i Ty, haha.

Ale
wracając do tematu, wszystko by było fajnie i cudownie tylko jak zacząłem przeglądać
zdjęcia i filmy, to się okazało ze te robione pod woda, są nieostre smiley

Prapradziadek
i mój ojciec który był operatorem filmowym przewracają się w grobach, wujek w Saint-André-de-Cubzac a ojciec w
Szczytnie
niestety dałem plamę, powinienem zmienić soczewkę, ale panu się nie chciało ruszyć
d…, i znowu coś przez lenistwo sp…., myślę sobie, eee będzie spoko, a to by mi zajęło
2 minuty, ale nie chciało się pójść po soczewkę do hotelu, no czasami to już przeginam.

A
tu przykład jak foty nie powinny wyglądać,

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288969

Filmu
na razie nie ruszyłem, ale coś posklejam

W
każdym razie musicie tego spróbować, niestety bez brania rury się nie da , ale jest to super sprawa i przeżycie , dla
tych którym się nie chce robić kursu to jest super alternatywa, nurkujecie do
5-6m , praktycznie bez przygotowania, emocje takie same jak byście nurkowali na
dwudziestu, do tego kolory widać o wiele lepiej na tej głębokości, spróbujcie polecam.

I
pamiętajcie , Wierze w Was , dacie rade i trzymam kciuki,smiley



3.30

Gwadelupa Posted on wt., 19 lipca, 2016 12:59

Trochę wcześnie
się obudziłem i poszedłem się wykąpać, temp powietrza i wody idealna.



Wczoraj miałem
trochę bieganiny, bo Francuzy zażądały zaświadczenia od lekarza żebym mógł nurkować.
Odwiedziłem Docteur Nourreddine Adjal w miasteczku Deshaies, jak ktoś ogląda ( ja raz dałem radę obejrzeć przez 5 min) angielski serial „Death in paradise„ albo „ Smierc pod palmami„ w naszej mowie, to pozna miejsce , bo większość nagrywana w Deshaies albo okolicach ,

dwie godzinki
czekania, w przychodni była klima, ale przyszła kobitka z maluchem który darł się
cały czas, może nie przepadał za Docteur. Wymykałem się co chwile na zewnątrz żeby
jakoś to przetrwać i udało mi się zdjąć gada smiley

Co ja się namordowałem,
niestety moja lunetka za mała smiley , musiałem wleźć na samochód żeby się do niego
jakoś zbliżyć, kolega to ma sprzęt i lunetę to by go z kilometra zdjął, a
podobno jaka luneta to i cala reszta:) a ja się swojej nie wstydzę, taką Bozia taką dała i dobrze smiley
Zaświadczenie
dostałem a docteur powiedział ze jestem okazem zdrowia, gejem raczej nie był a
kasy tez nie chciał pożyczyć, czyli raczej nie kłamał.

No i ruszyłem
na zwiedzanie Deshaies, fajne miasteczko nad zatoczką , wciśnięte między pagórki.

… zachciało mi się do
kibelka, patrzę, o jest, no nie ! to kościół adwentystów ? a z daleka wyglądał
jak toaleta, zbyt wielu tych adwentystów to tu nie ma, dwóch smiley , ale za to każdy ma
osobne wejście
Dowiedziałem
się ciekawej rzeczy, ze mam na imie „ Mesje„ , bo caly czas do mnie tylko: Mesje
i Mesje, bonżur mesje , arewułar Mesje, nawet mi się to spodobało, ale szok przeżyłem
jak się dowiedziałem ze znają mojego kolegę ze szkoły: sawa to , sawa tamto, no nie , to historie o
nim dotarły aż tu ?, ja rozumiem, ze był duży, ale żeby to dotarło aż za morza
i oceany ?!, sawa bię , haha

… a tu
miejscowy osteopata i znawca medycyny chińskiej

Mają tu
ciekawy zwyczaj, jak robią zakupy, to się zatrzymują tamując cały ruch , a za
nimi wszyscy grzecznie czekają i się nikt nie wk… i nawet nie trąbi

Ale straż
miejską też mają

Wolność, równość
i braterstwo, to to rozumiem, w takim hotelu to trzeba się koniecznie zatrzymaćsmiley

Wcale nie są gorsi od nas i pomniki też stawiają

Ale przeżyłem
szoka, idę sobie idę , patrzę a tu restauracyjka „Lulu„ , no k… m…!!!

Taki kawał człowiek
jedzie a to się za nim ciągnie , haha ( wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), do
tego zamknięta , no ja wiem że zamknięta, najlepsze jest to że ona nigdy nie była
otwarta, haha

Tak że kochani,
jak będziecie mieli po drodze to wpadajcie do Deshies.

A reszta
fotek na

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288980



Nocna narada.

Gwadelupa Posted on pon., 18 lipca, 2016 16:43

Niniejszym ogłaszam
ze „żuri„ po długich nocnych obradach,

postanowiło jednomyślnie z jednym głosem sprzeciwu, przyznać
nagrodę specjalną Pani Beacie , za zaangażowanie, poetyckość i ogólny zmysł geograficzny
a oto i ona:

i jest duża
szansa ze zostanie dostarczona w wyznaczonym terminie , gdyż żuri alkoholu nie spożywa smileysmiley

Poza tym temperatura
wody 26 stopni Celsjusza,

temp
powietrza 25 stopni Celsjusza w nocy , 32 stopnie w dzień , wilgotność 90 %.

Co ciekawe
ani jednego ziomala na horyzoncie, no to pozdrawiam bo muszę się wybrać do
lekarza, bo mi nie chcą dać nurkować bez jakiegoś świstka.

Pozdro dla
wszystkich.



Konkurs i dzień 1.

Gwadelupa Posted on niedz., 17 lipca, 2016 15:51

Droga
czytelniczko Beato, dziękuje za odpowiedź i gratuluje,
to dobra odpowiedz !!!, dlatego nie mogę jej uznać , „żuri„ po długiej naradzie
doszło do wniosku ze jest to odpowiedz tendencyjna i ogólnikowa smileysmiley proszę podać pełną nazwę i tu podpowiedź – wyspy. Jeżeli
chodzi o flaszkę to proszę się nie martwic Otto to firma i dotrzymuje słowa i
obietnic.

No powiem Wam ze jestem
mile zaskoczony, jadąc praktycznie w ciemno , bo dowiedziałem się dwa dni przed
wyjazdem dokąd jadę, bo to miała być totalna niespodzianka.

A
takie widoki mnie obudziły,

A to podpowiedź do
konkursu, wyspa zamieszkana jest przez takie osobniki , które spotkałem w
drodze na śniadanie

Ooo, takie biuro to
rozumiem, jak się wk….. to tu zostanę,

 

a wtedy wszystkich zapraszam tylko koniecznie zadzwońcie
wcześniej, smileysmileysmiley
no dobra
czas na zajęcia kulturno-fizyczne.
Pozdrawiam wszystkich. O.

a więcej fotek na https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288976



No i ….

Gwadelupa Posted on niedz., 17 lipca, 2016 03:12

dotarłem
, trochę to trwało bo 10 godzin lotu samolotem to nie taka przyjemność, ale jak
to powiadają, nieważne jak i gdzie tylko z kimsmiley

Oprócz
ściany ciepła to powitał nas księżyc nad palmami

A
w hotelu jaszczurka na szybie.

Jutro się okaże co to za miejsce bo o 19-ej robi się momentalnie ciemno, tak ze jak dojechaliśmy to niewiele było można zobaczyć.



Wy……m !!!

Gwadelupa Posted on sob., 16 lipca, 2016 13:48

W
końcu mi się udało, wyjeżdżam na urlop, i jest to pierwszy urlop z prawdziwego zdarzenia
od dziewięciu lat, miały być Włochy ale sprawy się pokomplikowały i teraz będzie
coś w pi….. daleko, tradycyjnie powinien być opłatek ale będzie jajeczko ,
haha.

Siedzę
na lotnisku Orly i czekam na samolot do …, a nie, zrobimy konkurs, kto pierwszy
odgadnie dostanie flachę lokalnego trunku smiley.

Miałem
tu małe zdarzenie bo przyleciałem na de „Gola„ i musiałem się dostać na Orly, ale
ci Francuzi tak mówią po angielsku ze niech ich jasna cholera, bilet na autobus
miałem odebrać w zonie 5 , szukam, szukam, oooo jest

No
dystrybutor biletów, przetłumaczyłem sobie, stała duża grupa ludzi, czekam ale
nie ma nikogo, w końcu jak ludziska się rozeszły to się okazało ze to bankomat
! Rozpisywałem się o znaczeniu nauki języków obcych, a tu proszę, po jaka cholerę
się uczyć i tak g….. z tego wychodzi haha.
Dzieciaki
to mają dobrze niczym się nie przejmują, ganiają ryby po podłodze, tak czasami chciałoby
się cofnąć do dzieciństwa.
Za
niedługo mam samolot, na lotnisku pełno policji z karabinami, w kontekście tego
co się zdarzyło w Nicei, to jednak dziwnie się czuję.Często
ludzie mówią: tak miało być, myślę o tych dzieciach i rodzicach, przyjechali żeby
odpocząć, spędzić razem czas, ciekawe jak by zareagowali jak by usłyszeli że tak miało być.