Blog Image

Podróże małe i duże - na zdj. rybak po połowach, Madagaskar, Mahajanga 2020

O Blogu

Cale nasze życie to jedna wielka podróż z punktu A do punktu B i dla wszystkich te punkty są identyczne, rożni nas tylko droga z A do B, czasem nasze podróże się łączą i podróżujemy z kimś razem, a czasem tylko przecinają.

Podróż, to też: książka, cisza , obraz, trzymanie ukochanej osoby za rękę, to spotkania i rozstania,to płacz, śmiech, radość i smutek.

Piszę o swoich ´´podróżach``,piszę jak umiem, a moje przemyślenia i wynurzenia są subiektywne. W młodości chciałem zostać pisarzem, ale byliśmy ubodzy i nie stać nas było na maszynę do pisania :) i czytając o moich podróżach pamiętajcie .... nieszczęściem ludzkości jest szczelność czaszki ludzkiej.

Nie wiem jak długo i jak często będę pisał. Wiem jedno , ja zraniłem wiele osób i mnie zraniono, popełniłem wiele błędów, niestety czasu nie cofnę , ale wiem że czeka mnie nowa podróż i w dużym stopniu zależy ode mnie jaka ona będzie.

Nie mam konkretnego celu pisząc bloga, to po prostu kolejna podróż, ale jeżeli chociaż jedna osoba poczułaby się lepiej, i zmotywowałoby ją to do pozytywnych zmian i działania,to znaczy że było warto.

Dziękuję za wszystkie komentarze:)

kontakt:

otto@podrozemaleiduze.eu

Pozdrawiam wszystkich znanych mi i nieznanych czytelników.
Have a nice life :)

I oczywiście wszystkie osoby i postacie o których pisze są fikcyjne a jakakolwiek zbieżność z kimkolwiek jest przypadkowa.

Galeria zdjęć

Galleries pictures

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collections

Filmy short clips on Youtube

https://www.youtube.com/playlist?list=PLtI6MRVYbuM-h2VRctZ0pYsq4X6J09mDC


Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęćbez zgody autora zabronione.

Distribution and copy of films and photographs without permission prohibited.
All rights reserved.


To lato,

Uncategorised Posted on czw., 20 sierpnia, 2020 14:47

a właściwie ten rok jest niepodobny do żadnych innych, wszystkie plany trzeba rewidować na bieżąco i dostosowywać się do sytuacji z ! , ewentualnie bez maseczki. Szwecja na razie walczy z zarazą bez maseczki, jak widziałem dzielnych Polaków w maseczkach walczących z wirusami,to naprawdę zacząłem się zastanawiać jaki jest sens ich noszenia, bo przed czym ? , i kogo ? chroni maseczka noszona na brodzie lub szyi ?, wiele razy bylem świadkiem jak ludzie wciskali swoje czerepy w szpary pomiędzy ladę a płytę z plexi, czy to w sklepie czy w barze , ta przestrzeń jest tylko po to żeby wydać towar, posiłek, napój, widać było strach i przerażenie na twarzach biednych ekspedientów kiedy ludziska wciskali swoje rubaszne i przaśne łby w szczeliny, i z maskami na szyi zionęli jak bazyle aerozolem z otworu gębowego w kierunku straumatyzowanego człowieczka chroniącego się za płytą z plexiglasu.

W każdym razie zaraza jest i tak szybko nie zniknie, i cieszę się że zdążyłem pojechać na Madagaskar i Reunion,

bo wszystkie wyprawy zaplanowane na drugą połowę roku na razie w ”zamrażarce”.

W oczekiwaniu na lepsze czasy znalazłem jeszcze nie publikowany materiał z ostatniej wyprawy.

Reunion to wyspa pochodzenia wulkanicznego tworzona od kilkudziesięciu milionów lat przez dwa wulkany Piton des Neiges ( już nie aktywny ) i Piton de la Fournaise ktory w dalszym ciągu zmienia architekturę wyspy . W środku wyspy utworzyły się trzy kotliny ( Cirque de Cilaos, Cirque de Salazie i Cirque de Mafate )

chronione łańcuchami górskim osiągającymi wysokość 3000 m.

Dwa lata temu aby zdobyć szczyt Piton des Neiges 3071 m. wjechałem do kotliny de Cilaos. W tym roku odwiedziłem kotlinę de Salazie.

Lokalsi

W kotlinach mieszka wielu ludzi którzy ich praktycznie nie opuszczają, to potomkowie niewolników i potomkowie ich oprawców, kotliny były naturalnym miejscem schronienia dla zbiegłych niewolników których Francuzi zwozili na wyspę do pracy na plantacjach cukrowych, są tez chińscy potomkowie robotników sprowadzonych na wyspę i tradycyjnie jak p. Tzong prowadzą sklepy.

Wodospad kilku sióstr.

Kwiatek z Salazie.

Otto w Salazie.

Chyba będę musiał znowu odwiedzić Reunion bo została mi jeszcze jedna, najbardziej tajemnicza kotlina – De Mafate, do niej nie można dojechać czy wjechać bo po prostu nie ma dróg, można jedynie do niej dotrzeć pieszo, transport towarów odbywa się drogą powietrzną.

Za nim przedstawię relację z kotliny de Mafate, możecie odwiedzić de Salazie , link do zdjęć poniżej

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/5c4e41e4-510a-4773-ac2f-15c34cd34b07

A ponizej krotka relacja z drogi do kotliny de Salazie.



La Paix

Uncategorised Posted on śr., 17 czerwca, 2020 18:58

to jedno z tych miejsc których nie udało mi się odkryć podczas poprzedniego pobytu na Reunion. La Paix – to również jeden z wielu wodospadów na wyspie. Droga do samego wodospadu prowadzi nad ” basenem” który zasila wodospad,

potem stroma ścieżka w dół i jesteśmy nad ”basenem” do którego wpada La Paix, obok głównego wodospadu jest jeszcze jeden o wiele mniejszy, można pod niego wejść 🙂

Po przeprawie prze dżunglę orzeźwiająca kąpiel , zresztą zobaczcie sami filmik poniżej

Woda wpada do zbiornika z kilkunastu metrów , bardzo trudno dopłynąć pod sam wodospad bo prąd jest dosyć silny.

Poniżej link do fotek

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/e6424407-2c9a-4020-bec4-a892a55e6d25



Jak

Uncategorised Posted on śr., 03 czerwca, 2020 15:04

ten czas za….a, ani się człowiek obejrzał a minęła 1/3 roku od mojego powrotu z Afryki, zapomniałem ze w drodze powrotnej z Madagaskaru zatrzymałem się na mojej ukochanej wyspie -Reunion, odwiedziłem wiele nowych miejsc których nie zdążyłem zobaczyć podczas poprzedniego pobytu.

Podczas erupcji wulkanu Piton de la Fournaise, w 2004 roku lawa dotarła do oceanu przy okazji zalewając odcinek drogi biegnącej wokół wyspy, a tak wygląda zastygła ”rzeka” kilkanaście lat później.

Na miejscu starej położono nową drogę.

Moim marzeniem było zobaczyć ”żywy” wulkan, poprzednim razem jak bylem na Reunion spędziłem tam parę tygodni, a wulkan nic , ani pierdnął , martwy.

Tym razem miałem o wiele więcej szczęścia, pewnego dnia zadzwonił kolega i powiedział ze po mnie zaraz przyjedzie bo wulkan się ”obudził” , nie był to jakiś spektakularny wybuch, do tego policja trzymała ciekawskich na dystans, łatwo jest zatruć się gazami, w każdym razie erupcję widziałem i słyszałem :), a poniżej krotki filmik ze spotkania z ”żywym ” wulkanem.

Mam nadzieję ze to nie była moja ostatnia wizyta na tej przeuroczej wyspie.

Poniżej link do fotek które zrobiłem w 2018 roku wędrując po wulkanie.

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289067




Przeglądając

takie tam Posted on wt., 16 kwietnia, 2019 22:56

bloga
odkryłem ze zapomniałem wrzucić tekstu o mojej przygodzie z wielorybami.
Długopłetwiec oceaniczny czyli humbak – gatunek ssaka z rodziny płetwowatych,
dorosłe osobniki osiągają zazwyczaj 14–17 metrów długości i 30–45 ton masy.


W
okresie od czerwca do września, kręcą się ze swoimi młodymi w pobliżu Reunion.
Jest to chyba jedno z niewielu zwierząt / ssaków, którego nie zobaczymy w
niewoli. Moim marzeniem ( z listy – do zrobienia przed śmiercią ), było zobaczyć
walenie w ich naturalnym środowisku. Okazało
się ze wcale nie jest to takie proste, to znaczy widziałem z plaży fontanny pary
wodnej wydmuchiwanej przez humbaki, ale wypłynąć na łodzi to cala przeprawa, a
wszystko przez pogodę.

Parę lat temu statek z turystami który wracał do portu został
przewrócony przez fale i zginęło parę osób, teraz są bardzo ostrożni, i tak parę
razy robiłem rezerwację, tylko po to żeby się dowiedzieć ze rejs odwołany. W końcu
się udało uzbrojony w kamerę , aparat , obiektywy zająłem najlepsze miejsce myśląc
sobie skromnie gdzieś w głębi o tym ze uda mi się zrobić zdjęcie płetwala wyskakującego
z wody.

Dosyć szybko przyłączyło się
do nas stado delfinów,

a my podążaliśmy za humbakami, prychały gejzerami pary
wodnej, ale to wszystko, skakać nie chciały,

i tak przez dwie godziny, poddałem
się, mieliśmy już wracać, gdy nagle cielsko wielkości ,,przegubowca’’ rozcinając
taflę oceanu wystrzeliło pionowo do góry by opaść na powierzchnię wody tworząc kipiel,
czuć było moc. To wszystko było jakieś
nierealne, czas wyhamował, cała akcja przebiegła w zwolnionym tempie, zaskakujące
jest jak wysoko potrafią się wybić.

Taka chwila !!! , to na co
czekałem !!! , no i co ? i d… a , zaciął
się aparat , zjeździłem pół świata , zrobiłem tysiące zdjęć a tu … L .

Udało mi się go uruchomić jak
już znikał w gotującym się oceanie.

Nagle ! , długopłetwiec
chyba poczuł moją frustrację, i znowu wyskoczył, i znowu to samo, aparat zastrajkował.

No cóż ja mam Wam powiedzieć
? – złośliwość rzeczy martwych, ale to co zobaczyłem i przeżyłem zostanie ze mną
dopóki ten Niemiec – Alzheimer mi tego nie schowa J.

A tu link do fotek z ,,polowania’’
na wieloryby i ze ślubu Kreolów, na którym przypadkiem się znalazłem.

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289092