‘’… zobaczyć Neapol i umrzeć ‘’ odnoszą
się do starożytności. Neapol jako miasto
portowe było siedliskiem chorób z całego świata i wielu odwiedzających
handlarzy i marynarzy nie opuszczało już tego miasta za życia.

Zobaczyli Neapol… i to było ostatnie miasto, które zobaczyli.

Od czasów starożytnych już trochę czasu upłynęło , ale po wylądowaniu na
Piazza Garibaldi dokąd docierają autobusy
z lotniska, odniosłem wrażenie że słowa Goethego są w dalszym ciągu jak
najbardziej aktualne, a wszystko za sprawą kierowców. Wszystkie ‘’słoiki’’ z najciemniejszych zakamarków
Polski i ‘’stonka’’ przed którymi uciekłem, zjechały do Neapolu, no k….. !!!
szok !!! , nasi najgorsi królowie
kierownicy to super gentlemani jeżdżący
wg przepisów kodeksu drogowego, w porównaniu z szaleńcami z Neapolu. Skok na bungee to pestka przy próbie przejścia ulicy , problem w tym że Neapolu nawet nie zdążymy zobaczyć bo ostatnie
co zobaczymy to zderzaki jakiegoś małego samochodu?.

Wszystkie autka są poobijane ,

ciężko tez znaleźć jakieś bez ‘’smutnego’’
lusterka ,

podwójne parkowanie, przed przejściem i na, to norma.

Najdziwniejsze jest to że nie mogę powiedzieć żeby mi to szaleństwo uliczne
przeszkadzało , w Polsce bym się wk…. , a będąc ’’stonką ‘’ w Neapolu to egzotyka
i koloryt miejsca ? , do wszystkiego można się przyzwyczaić .

Jak mawiał ks. J Tischner :,, … Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno
prawda ‘’

i tu się zgadzam szczególnie jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju przewodniki
i relacje blogerów -podróżników ?, dlatego wszystko najlepiej
samemu sprawdzić. Wiele osób uważa ze plac
Garibaldiego to jakieś straszne i niebezpieczne miejsce. Sam plac jest spoko,
wiele hoteli na każdy portfel, dodatkowo
stacja metra i dworzec kolejowy skąd odjeżdżają pociągi do Sorrento i Pompejów min. Gorzej z niektórymi bocznymi uliczkami,
szczególnie po zmierzchu.

Z wielu kamienic, rodowici Neapolitańczycy ‘’wyemigrowali’’
a ich miejsce zajęli imigranci z Azji i Afryki.

Z placu G. można się przedostać do Via Toledo – główny deptak Neapolu, na piechotkę albo metrem. Via Toledo toczymy się w dol w kierunku morza
, po drodze można zgłębić boczne uliczki ,

może spotkamy tego kolesia ?

A tu próbka jego możliwości wokalnych

https://youtu.be/Qy8uUmfEp7M

Po drodze zahaczamy o Galerię Umberto I, tak wygląda od środka

a tak z góry
,

wybudowana ponad 100 lat temu na planie krzyża trochę się rożni od współczesnych galerii
handlowych.

Teraz to już mamy z górki , przetaczamy się przez Piazza del Plebiscito

i docieramy do morza, jak tego dnia Wezuwiusz nie będzie zbyt
wstydliwy to może nie skryje się za chmurami.


Później skręcamy na prawo i zdobywamy
Zamek Jajeczny czyli

Castel
dell’Ovo . Średniowieczny zamek położony
na wysepce połączonej grobla ze stałym lądem.


Po oblężeniu zamku zawracamy i pniem się pod górkę
do Placu Dantego,


tam skręcamy w prawo i Via Tribunali przeciskamy się
w kierunku Garibaldiego ?.

Zresztą niech każdy
sobie łazi jak chce . Czasami warto zboczyć z głównego szlaku i zajrzeć do jakiejś bocznej uliczki .

Parę wniosków i spostrzeżeń po wędrówce to : uderzające są podobieństwa z
Barceloną , szczególnie w nozdrza uderzają ?, mijając kafejki , puby, wszędzie
czuć zioło.

To co mnie zaskoczyło to ze lokalni są tak pomocni, w żadnym miejscu
jeszcze nikt tak często nie pytał, czy nie pomóc ?, jak widział ze rozkładam mapę,
to było niewymuszone i serdeczne, super.

Cos co się rzuca w oczy, to rozwieszone pranie, czym biedniejszy miejsce ,
bardziej odrapany dom, tym więcej prania suszącego się na balkonach.

Jadłem pizzę w wielu miejscach i państwach , ogólnie to raczej unikam tego włoskiego
wynalazku, ale to co można zjeść w Neapolu to najwyższa półka ,


wszystko tak
dobrane, skomponowane , składniki , grubość ciasta , to Luciano Pavarotti wśród
pizz świata ? ,tego się nie da opisać to
trzeba spróbować .

Ciąg dalszy już wkrótce ,

a poniżej link do fotek

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289085