Udało
mi się przed pracą oddać karty, kasę i całą resztę na policję, zostawiłem swoje
dane, po dwóch godzinach zadzwoniła do mnie właścicielka, była cała w skowronkach
i przeszczęśliwa, kasa była na urlop, chciała koniecznie przyjechać do pracy i
mi się odwdzięczyć, nie wiedziała gdzie mnie ma całowaćsmiley, mówię jej : córo , nie
trzeba, w każdym razie dała mi 1500 koronek, czyli mniej więcej tyle ile wydałem
na mandaty, haha.

W
przyrodzie podobno nic nie ginie, tu naciśniesz tam się pojawi, zrobisz coś złego
to do Ciebie wróci i na odwrót.

Hm, no cóż ja mogę powiedzieć, chciałoby się w
to wierzyć, ale tak chyba nie jest smiley