Oprócz , defekacji, jedzenia i picia jeździmy do pracy i dla każdego jest to taką małą
podróżą, dla jednych dłuższą, dla innych krótszą , jedna bardziej ciekawa druga mniej…
no to jazda …
6:40
7:00
7:20 kawka po drodze
7:35
….oooo, jacy entuzjaści golfa, przed praca , nawet jeden w gaciach roboczych
8:00 w końcu w biurze
… i tak dojeżdżamy , codziennie , miesiącami i latami , niektórzy przez całe życie pokonują tą samą trasę , dzień w dzień ,
i po to żeby opłacić rachunki, jedzenie, ubranie, alkohol, meble, narkotyki , prezenty, metresy, kochanków . kochanki, kredyty, tv, wycieczki, alimenty, hazard, bachory, domy,naukę , kursy, czynsze, hotele, prezerwatywy, urodziny, święta, chrzciny, komunie, śluby, rozwody i pogrzeby , na emeryturkę, albo na konto żeby patrzeć jak ich przybywa..
czasami warto się zastanowić na co warto a na co nie warto
Drogi blogowiczu. Ja sam boję się latać, i może to irracjanolne, ale wszędzie jeżdżę samochodem. Kiedyś leciałem (!) z Moskwy do Buchary. „Ruskie baby” wsiadały jak do autobusu – przystanki były co kilkadziesiąt kilometrów. Bardzo Cię podziwiam. Pozdrawiam i czekam na więcej.<br>
trzymamy kciuki za Ciebie 'nie idź tą drogą”
https://www.youtube.com/watch?v=EcipyROBOeI