spacerek po Rynku Starego miasta na
pewno nie umknie naszej uwadze kamienica
na rogu ulic Szkolnej i Paderewskiego a właściwie jej ‘’widmo’’. Przed wojną mieścił
się tu dom mody kupca Stefana
Schaetera -‘’ The Gentelmen
‘’
W latach powojennych działała tu ‘’
Moda Polska’’ ,
odkąd firma biznesmena Mariusza Świtalskiego
przejęła budynek zaczął on podupadać i
jak zamieszkałem w Poznaniu w 2000 roku to już ‘’straszył ‘’ , dzisiaj są już
nowi właściciele a kamienica wygląda jak wygląda .
Pośrednio z ul. Szkolną przy której
stoi kamienica ‘’widmo’’ związane jest moje doświadczenie kontaktów ze służbą
zdrowia , a mianowicie umieszczono mnie
w szpitalu im. J.Strusia gdyż wtargnąłem przed samochód i auto wygrało.
Samego wypadku i co się stało później
nie pamiętam , obudziłem się w łóżku szpitalnym . ubrany w piżamkę , a właściwie
letnim wariancie bo rękawy kończyły się na łokciach a nogawki na kolanach ale
nie była za mała ?, na pewno była czysta bo guzików nie dało się zapiać w związku
z tym że uległy stopieniu i były zdeformowane ,
powodowało to pewne utrudnienie podczas poruszania bo musiałem cały czas
trzymać gacie aby mi nie spadły.
Mówiąc o obudzeniu miałem na myśli wybudzenie
, operatorka wózka ze śniadaniem doprowadziła
do zderzenia z moim łóżkiem i już byłem wybudzony
, godzina była jakaś 5-a rano , chyba operatorka miała takie połączenia z mleczarni.
Dostałem śniadanko w tym jakąś papkę , zapytałem
czy mogę dostać łyżkę ? a operatorka :
– to pan nie ma łyżki ?!!! ,
– no nie mam , potrącił mnie samochód i nie wiedziałem
że mnie do was zawiozą , bo tak na pewno
bym nosił przy sobie
– hmm, no dobrze , zaraz przyniosę ,
ale musi pan poprosić żeby panu z domu przynieśli
Zjadłem to co się dało bez
dodatkowego sprzętu, bo operatorka wózka nie pojawiła się z obiecaną łyżką ,
dopiero koło południa wparowała z wózkiem obiadowym , krzycząc od progu : – a
pan dlaczego śniadania nie zjadł ?!!!
– no bo czekam w dalszym ciągu na tę
łyżkę co pani obiecała
– aha, no to ja nie wiem , to ja
muszę sprawdzić , ale pan musi poprosić … itd.
W końcu dostałem łyżkę , ale musiałem
obiecać że ją oddam jak tylko mi przyniosą z domu. Po spożyciu obiadku pognało
mnie do ubikacji i trzymając gacie do kolan poszurałem w szpitalnych klapeczka
w wiadomym celu.
Już miałem puścić wodze fantazji, kiedy w ostatnim momencie odkryłem brak
papieru toaletowego , nie tylko nie było papieru ale nawet ‘’ kołowrotka’’ ??? , trzymając
piżamkę wyskoczyłem na korytarz i na cale szczęście napatoczyła się pielęgniarka
:
– proszę panią , w ubikacji nie ma
papieru !
– a to pan nie ma własnego ??? , to
musi pan poprosić .. itd.
– no nie mam , potrącił mnie samochód i nie wiedziałem
że mnie do was zawiozą , bo tak na pewno
bym nosił przy sobie i sztućce i papier toaletowy
– hm, no to ja nie wiem , dam panu
ligniny , ale musi pan poprosić …
W każdym razie podleczyli mnie i po
tygodniu wypuścili.
W Poznaniu jest wiele miejsc o
ciekawej historii , jak chociażby bóżnica , którą hitlerowscy wielbiciele sportu przerobili na
basen , a powojenne władze urządziły tam pływalnię miejską która działała do 2012 roku , ale o tym i innych ciekawostkach Poznania
innym razem.
A tu parę fotek, link poniżej