Blog Image

Podróże małe i duże - na zdj. rybak po połowach, Madagaskar, Mahajanga 2020

O Blogu

Cale nasze życie to jedna wielka podróż z punktu A do punktu B i dla wszystkich te punkty są identyczne, rożni nas tylko droga z A do B, czasem nasze podróże się łączą i podróżujemy z kimś razem, a czasem tylko przecinają.

Podróż, to też: książka, cisza , obraz, trzymanie ukochanej osoby za rękę, to spotkania i rozstania,to płacz, śmiech, radość i smutek.

Piszę o swoich ´´podróżach``,piszę jak umiem, a moje przemyślenia i wynurzenia są subiektywne. W młodości chciałem zostać pisarzem, ale byliśmy ubodzy i nie stać nas było na maszynę do pisania :) i czytając o moich podróżach pamiętajcie .... nieszczęściem ludzkości jest szczelność czaszki ludzkiej.

Nie wiem jak długo i jak często będę pisał. Wiem jedno , ja zraniłem wiele osób i mnie zraniono, popełniłem wiele błędów, niestety czasu nie cofnę , ale wiem że czeka mnie nowa podróż i w dużym stopniu zależy ode mnie jaka ona będzie.

Nie mam konkretnego celu pisząc bloga, to po prostu kolejna podróż, ale jeżeli chociaż jedna osoba poczułaby się lepiej, i zmotywowałoby ją to do pozytywnych zmian i działania,to znaczy że było warto.

Dziękuję za wszystkie komentarze:)

kontakt:

otto@podrozemaleiduze.eu

Pozdrawiam wszystkich znanych mi i nieznanych czytelników.
Have a nice life :)

I oczywiście wszystkie osoby i postacie o których pisze są fikcyjne a jakakolwiek zbieżność z kimkolwiek jest przypadkowa.

Galeria zdjęć

Galleries pictures

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collections

Filmy short clips on Youtube

https://www.youtube.com/playlist?list=PLtI6MRVYbuM-h2VRctZ0pYsq4X6J09mDC


Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęćbez zgody autora zabronione.

Distribution and copy of films and photographs without permission prohibited.
All rights reserved.


Słyszy

takie tam Posted on śr., 02 listopada, 2016 20:12

się różne
określenia , święto zmarłych, wszystkich świętych, czy Zaduszki i nawet jeżeli definicje się różnią
to wszystkim się one kojarzą z odwiedzinami grobów , cmentarzy

i wspominaniem
bliskich. W Polsce jest to szczególny dzień, tabuny ludzi odbywają wędrówki i
pielgrzymki żeby w tym samy czasie pójść na cmentarz, trochę mnie to dziwi , ja
rozumiem ze działa psychologia tłumu i wszystko bardziej przezywamy jak to
robimy w grupie, ale chyba ważne jest żeby wspominać kogoś częściej niż raz w
roku , jeżeli oczywiście jest co wspominać.

Pamiętam jak
dawno temu pokazywałem koledze z Iranu ,’’ Człowieka z żelaza ‘’ Wajdy ,

Była tam
taka scena na cmentarzu , a on skomentował :’’… życie to macie ciężkie , ale za to jakie
groby !’’

A w TV :
trwa akcja ‘’znicz’’ i ‘’ hiena’’ , już zginęło kilkadziesiąt osób , a policja złapała
wielu szabrowników grobów.

Ludzie jadą kilkaset km na grób kogoś bliskiego po
to żeby zginąć – czy to nie dziwne ??? ,
czy tak szybko chcą się połączyć ? przecież
Ci ludzie nigdzie nie pójdą, nie przeprowadza się , jeden dzień wcześniej czy później
, co za różnica, chociaż są wyjątki , bo może nagle trzeba kogoś ekshumować bez
zgody rodziny , to rozumiem – trzeba się spieszyć , a nóż włożą kogoś innego.

Często słyszymy
– o zmarłych się źle nie mówi ??? hm, to co ? o Hitlerze czy jemu podobnym nie
powinno się mówić źle ?? nie, no Hitler nie był taki zły , a ze przyczynił się do
śmierci kilkudziesięciu milionów ludzi , trudno , nikt nie jest doskonały.

Wydaje mi się
to trochę dziwne jak ludzie opowiadają ze byli na czyimś pogrzebie i ksiądz kogoś
wspominał , a tam ani słowa o tym ze , dręczył rodzinę, chlał, kradł , zdradzał żonę i był ogólnie
podłym i złym człowiekiem i nie można nic dobrego o nim powiedzieć.

Takie mowy mówiące
prawdę to ja rozumiem : np. to był straszny człowiek , który w życiu nic
dobrego nie zrobił tylko potrafił krzywdzić wszystkich dookoła, a płakać po nim
to będą pracownice wszystkich agentur w okolicy, albo : była jak kościół ,
otwarta dla wszystkich o każdej porze dnia i nocy, maż tyrał, dzieci się chowały
na podwórku a ona spowiadała wszystkich jak leci i mężczyzn i kobiety.

Często myślę
o różnych osobach które odeszły , ale jest ktoś kogo grób staram się odwiedzić jak
jestem w Warszawie , a szczególnie w tym dniu.

to grób Tadeusza
Ślusarskiego,

który zdobył zloty medal w skoku o tyczce podczas igrzysk olimpijskich w
Montrealu. Zginął tragicznie razem ze swoim przyjacielem Władysławem Komarem.

Poznałem go
w Szwecji , mieszkał tam i trenował młodych Szwedów, nie mogę powiedzieć ze to mój
przyjaciel czy nawet kolega , spotkałem go raptem parę razy , ale zrobił na
mnie ogromne wrażenie ,

Przede
wszystkim swoja bezpośredniością, prostolinijnością i prawością, z jednej strony sportowiec z najwyższej polki
a z drugiej normalny niepozorny facet , nigdy się nie chwalił nie wywyższał, był
taki że jak coś powiedział albo obiecał
to można było polegać na nim na 110%. Miał tez niesamowita zdolność oceny ludzi
i nigdy się nie mylił.

Taki facet z
krwi i kości a przede wszystkim z ‘’kręgosłupem’’ a to w dzisiejszych czasach rzadkość.

I jemu zapaliłem
znicz.



Hm, no cóż ja

takie tam Posted on niedz., 30 października, 2016 16:33

mam Wam mogę
napisać ?smiley , do trzech razy sztuka ,

trzeci półmaratonik
zaliczony , czas poprawiony , ale był to najgorszy bieg pod względem pogody, padało
praktycznie cały czas , zimno i wiatr.

A to
rozgrzewka

Wszyscy na
start

A mnie nie
chcieli , powiedzieli to KONIEC !!! już ciebie nie chcemy to sobie sam biegnęsmiley

no i co ? moszna ? moszna !!!

Ale chyba
docenili mój udział , bo dostałem taka blachę

No i cóż ja mogę wam powiedzieć , jest takie porzekadło – piwko z rana jak śmietana ,

A ja mam
nowe – półmaraton z rana jak śmietana – smiley

Have a nice
life

a tu krotka relacja z biegu smiley

https://youtu.be/ZGMTarizKSk



Wracając

takie tam Posted on sob., 29 października, 2016 16:12

Do mojego
wczorajszego wywodu na temat bólu i z czym mi się kojarzy ,

Ale od
początku z kolegą postanowiliśmy polecieć na Kubę i wylądowaliśmy na Krecie ( tez na K ) ,

był
to taki spontan i właściwe w ostatnim momencie dowiedzieliśmy się dokąd lecimy,
ja w ogóle nic nie wiedziałem ale to jak zwykle , a kolega trochę zdążył poczytać,
nie chciało nam się uczestniczyć w ‘’ kretyńskich wieczorach’’ to sobie wypożyczyliśmy
motorek

i zwiedzaliśmy , kolega miał prawko a ja robiłem za hamulcowego , bo
pagórki tam są niezłe ponad 2000m , tak
ze hamulce nie łapały jak zjeżdżaliśmy, miałem butelkę z wodą , a ona krzyczał ze hamulce nie łapią to ja z
tej buteleczki polewałem tarcze i od razu zaczynały łapać.

Raz zaproponował
żebyśmy się przeszli wąwozem ‘’Samaria’’
, a ja ochoczo przystałem bo nie wiedziałem o co chodzi , ale za to była
okazja uczcić podjętą decyzję i tak tez zrobiliśmy , prosto z baru poszliśmy na
autobus , wyjazd był o piątej a po dwóch godzinach dojechaliśmy na miejsce.

Jak na początku
uważałem ze to bardzo fajny pomysł, ale jak dojechaliśmy a słoneczko zaczęło grzać
i kropelki kacowego potu powoli łączyły się w strumyczki, to już ten pomysł z wędrówka
nie wydawał mi się taki zabawny.

No i zaczęły
się schody ,

łupało w skroniach alkohol parował , a my szliśmy i szliśmy , po
godzinie miałem dosyć, niewyspanie , fajki i C2H5OH dawały o sobie znać w każdej milisekundzie.

Idąc w
takich bucikach na obcasikach ( zwróćcie uwagę na skarpetki)

, każde stąpniecie
na kamyku mogło skończyć się skręceniem kostki, ja zacząłem zachowywać się jak jakiś
debilny bachor, który cały czas pyta: a kiedy będziemy ?, kiedy dojedziemy ? ,
czy to już ? itd.

I tak szliśmy

i szliśmy ,
i szliśmy,

i szliśmy,

a z nami setki innych owieczek i kózek,

widoki były przepiękne , tylko tam nie było wiatru,
upal i gorąc doskwierały katastroficznie , taką rozrywką podczas marszu byli faceci którzy biegli
krzycząc ‘’ may day, may day’’ a za nimi osiołki na których siedziały
półomdlałe , ‘’Jaby’’ albo inne ‘’ Barbapapy ‘’

rozlewając się na grzbietach
biednych zwierzaków, takie miejscowe ambulanse.

I tak sobie spacerowaliśmy
– przez siedem godzin – k… m…. !!! hahaha

Ale doszliśmy
, bo tam trzeba dojść do końca, praktycznie nie ma możliwości wydostania się w
inny sposób, tyle szczęści nie miała dwójka rodzeństwa z Polski która parę lat
temu zgubiła się w wąwozie i zmarła z wycieńczenia.

Tak ze jak myślę
o bólu , to zawsze przypominam sobie Samarię , i jak byście się kiedyś zdecydowali
na taka wyprawę – to miejcie odpowiednie obuwie smileysmileysmiley



Zęby

takie tam Posted on pt., 28 października, 2016 20:54

większość
leczy i myje mniej lub bardziej częściej , nie znam nikogo kto chodziłby do
dentysty i czerpał z tego przyjemność czy traktował to jak chwilę relaksu, raczej są to spotkania których nie
oczekujemy z utęsknieniem.

Dzisiaj
wizyta u dentysty i tak jest o wiele bardziej komfortowa niż jeszcze parę lat
temu, do tego można zafundować sobie znieczulenie, chociaż osobiście tego
unikam , to takie dziwne, nie mieć kontroli nad tym jak ślina wycieka nam z ust a
my nawet tego nie jesteśmy świadomi, do tego napotkane osoby mogą pomyśleć ze się
ślinimy na ich widok.

Byłem ostatnio
u dentysty i przeżyłem prawdziwy szok , bo jedna rzecz która zawsze mnie denerwowała
i dziwiła podczas takich wizyt, to że dentyści starają się prowadzić dialog z pacjentem który ma wypchaną buzię, tamponami, ssawkami , wiertłami i jeszcze
próbuje przełknąć ślinę która zebrała mu się w gardle :

– to co ? zabieramy
się za górną prawą trojkę , czy najpierw
dolna czwóreczka po lewej ?


aaaueeeaooobłeooouuuuaaaaa !

– aha ,
dobra czyli dwójeczka

No i tak to
mniej więcej wygląda. A tu po raz
pierwszy żadnych rozmów , a raczej monologów i retorycznych pytań w trakcie zabiegu,
chyba sam wcześniej był gościem fotela
dentystycznego smiley

Wizyta u
dentysty kojarzy się wszystkim z bólem,

a mi ból kojarzy się z wędrówką wąwozem
Samaria na Krecie, którą zaliczyłem z kolegą kilkanaście lat temu, to jakieś 18
km w upale , ale niestety nie dokończę opowieści bo obowiązki wzywają.

A tu coś dla
tych którzy chcą się przejechać tunelem pod Martwa Wisłą smiley
https://www.youtube.com/watch?v=KRUxJzhL7wo



Ptaszki

takie tam Posted on czw., 20 października, 2016 18:19

Lecę sobie
ostatnio samolotem , i jak to przeważnie
bywa podczas lotu, w pewnym momencie z głośników można było usłyszeć : Dzień
dobry , kap. Urszula Sowa wita państwa na pokładzie samolotu… przepraszamy za opóźnienie
… lądujemy za …., pogoda na lotnisku jest.. itd. , kap. który lądował na Okęciu
bez podwozia, nazywa się Tadeusz Wrona

, dużo tych ptaszków wśród pilotów ,
ciekawe czy jest jakiś wróbel albo inny skrzydlaty.

Tak sobie rozmyślałem
w trakcie lotu i po tym jak pani Kapitan bezpiecznie wylądowała a nikomu nie spadł
włos z głowy ,

są państwa na świecie, np. jak Salwador, Nikaragua czy
Watykan, w których kobieta która zostanie zgwałcona nie ma prawa do aborcji,

tu kobiecie
pozwala się decydować o życiu 200 istnień
, pilotując konserwę wypchaną ludzkim mięsem,

a w przypadku gdyby została zgwałcona albo płód
byłby nieuleczalnie chory to już nie ma prawa do żadnej decyzji jest na to za głupia
?!!

nie !!!dupa !!!my
wiemy lepiej jaką decyzje powinnaś podjąć , będziesz miała pamiątkę , albo
przynajmniej przez dziewięć miesięcy nosiła taki prezencik , ciekawe że duża część
decydujących o tym czy kobieta ma prawo do usunięcia ciąży która jest wynikiem gwałtu
lub w przypadku jak to co się urodzi będzie nieuleczalnie chore – to faceci !???( potencjalni
sprawcy takiej niespodzianki)

dziwią dwa
fakty :

-po pierwsze
nie są w stanie sobie wyobrazić sobie co to jest ciąża i poród a szczególnie w
takich wypadkach

-po drugie
dziwi mnie to że będąc czyimiś dziećmi , mają przynajmniej matki w swoim otoczeniu,
większość też siostry, żony i córki i logicznie rozumując to powinni raczej stać
po stronie zgwałconych kobiet, no ale może się mylę ??? ( a może to solidarność plemników ??? )))

tatuś mówi
do córeczki : kochanie, no dlaczego nie chcesz urodzić ??? , a ty myślisz ze
jak ja mamę poznałem ?

Dziwi mnie
też postawa samych kobiet które wspierają takie praktyki i ustawodawstwo, czy
one rzeczywiście chcą żeby ich córki albo wnuczki urodziły w takich przypadkach
???,

Mówią :
kochanie, spójrz ! Ten gwałciciel nie jest taki brzydki , nawet jak mu się przyjrzeć
to taki męski a jak wyjdzie z więzienia to na pewno ci pomoże w wychowywaniu,
oj tam, oj tam , no i co ? że dziecko niewidome z uszkodzonym mózgiem i nie ma nóżek,
myśl pozytywnie – nie będzie biegało !!! nie ucieknie nigdzie i nie wpadnie pod
samochód.

No gdzie ta słynna
solidarność jajników???!!! Ja się pytam !!! wystarczy że kobitka powie psiapsiółce:
weź go rzuć ! bo to pijak i złodziej , bo każdy pijak to złodziej, to facet ląduje
na śmietniku smiley,haha, a tu ???

I takie to myśli
przychodzą człowiekowi do głowy jak sobie lata , a czasami trzeba sobie polataćsmileysmileysmiley

I może nie
jest to najlepszy wybór piosenki , i nie wiem czy się mogę zgodzić z autorem
tekstu ( ale mam nadzieje ze chociaż tu się mylę , bo nigdy się nie mylę i
zawsze mam rację ) —- że ludzi dobrej
woli jest więcej , w każdym razie uważam ze jest fajowa.

https://www.youtube.com/watch?v=wTjLZwpmufw


Hasta pronto.



No

takie tam Posted on niedz., 16 października, 2016 17:35

I udało się, śmignąłem
drugi półmaraton, myślałem ze w tym roku pobiegnę cały , no ale właściwie po
co ?, dwa razy pól , to tak jak jeden cały .

Pogoda była
super , chociaż na początku myślałem ze zmarznę bo 3+ to trochę chłodno, ale
zaryzykowałem i nie przesadziłem z ubrankiem , chociaż jeden cwany gapa jak
biegł koło mnie w pełnym umundurowaniu i w czapce , to puścił tekściora czy
mi ?( albo mnie )nie za gorąco , a ja go
kulturalnie spytałem czy go czapeczka nie ściska ? i rozstaliśmy się w pokoju.

Jeżeli
chodzi o rozgrzewkę to każdy ma swój sposób , to np. mój

albo tak

No bo chyba
sam bieg jest rozgrzewką ?! szczególnie jak się biegnie w takim zabójczym
tempie ponad dwóch godzin ( najszybsi uwijają się w ponad godzinę , prawdziwe gazele ), a to dwóch moich ulubieńców:

Ten z tego
teamu tez się rozgrzewał jak ja ,

A ten pan , biegł
na bosaka,

A reszta walczyła
z rozgrzewką już godzinę przed startem.

Organizacja
super i wszystko super , tylko dwie rzeczy trochę denerwowały :

– po pierwszy
to strasznie dużo było biegaczy z Wąchocka, ich wspólną cecha jest to ze biegną
ciasno koło siebie i nie ma możliwości wyprzedzenia , to dlatego autobusy w Wąchocku
są najszersze , bo wszyscy chcą siedzieć koło kierowcy

– inna irytująca
sprawa , to gadacze , po prostu cały czas gadają , biegną w parze , jeden
gadacz gada , a słuchacz słucha i widać jak go ten ciężar gadania przyciska i jaki jest
smutny, bo gadacz z niego cala energie wysysa
No ale nie był bym sobą jak bym nie postękał smiley

Cos co im się
bardzo udało, to medale, po prostu na medal , no na prawdę się przyłożyli, w porównaniu z tymi które dostałem na innych imprezach to górna polka.

Nikt we mnie
niczym nie rzucił ani nie zbluzgał, co tez było przyjemne, chociaż pod sam
koniec spotkała mnie dziwna historia , jakaś kobieta krzyczała : dajesz !!
wierze w ciebie, dasz rade ! trzymam kciuki !, po czym nagle – TO KONIEC!!! Hm , no wiem przecież , dobiegam do mety, dalej nie będę
biegł ??

No nie
dogadasz się z kobitami, haha.

No i
specjalne podziękowania dla A i P , którzy przywitali mnie na mecie i jeszcze
zaprosili na kawę i koktajl witaminowy , co było bardzo mile.

A tu relacja
i tak jak pisałem wcześniej ,starałem się wyjść naprzeciw prośbom czytelników i biegłem
tyłem, i mówiłem wolno i wyraźnie ale to sami możecie zobaczyć.

https://youtu.be/Tgagw8Urj1c

Najważniejsze
ze dobiegłem ,

a poprzedni wynik poprawiony o cztery minuty .

Hej !

a tu z łapką

czyli djadja pazdrawljajet smiley



Hm

takie tam Posted on pt., 14 października, 2016 17:27

ten post to bardziej ogłoszenie , hehe,
chętni mogą jeszcze się zapisać do udziału w półmaratonie albo pobiec sobie na 5 km w niedzielę ( 16-go) w Gdańsku , start i meta na ul . Żaglowej 11 spod siedziby AmberExpo,

więcej info znajdziecie klikając na linka

http://polmaratongdansk.pl/program-imprezy/

właściwie to nie jest w moim zwyczaju informować o czymś co dopiero będzie miało miejsce, szczególnie jak mnie to dotyczy bo jak pisałem w życiu są tylko dwie rzeczy pewne,

ale w każdym razie się zgłosiłem chociaż do końca nie bylem pewien bo jestem przeziębiony, w każdym razie jak ktoś chciałby sobie ulżyć i na przykład przybić rzymską piątkę , rzucić sobie czymś, albo coś wykrzyczeć to zapraszam , myślę ze będę kończyłsmiley kolo jedenastej , bo nie zaczyna się czegoś czego nie można skończyć , Hej !!! smiley



Melancholia

takie tam Posted on niedz., 09 października, 2016 19:23

To taki stan
nijakości , niby nie depresja , ale coś jest na rzeczy, niby wszystko ok a
jednak nie , najgorsze jest to ze właściwie nie ma powodów które ją przywiozły,
trochę ciężej się oddycha , nic nie cieszy , ściska w żołądku, normalnie to
przechodzi po jakimś czasie, ale okropne jest jak ludzie ciągle z takim
uczuciem żyją a pomagają im tylko prochy.

Dzisiaj taki
melancholijny dzień , szarówka , a przy mojej kurzej ślepocie to podwójnie denerwujące,
jeszcze niedawno pisałem jak to ludzie się rozdziewają bo się robi ciepło a
teraz na odwrót, ciekawe jak pogoda może pogłębić nastroje negatywne czy
pozytywne.

Słuchałem
Sixto Rodrigueza ,,I Wonder’’

https://www.youtube.com/watch?v=t6bjqdll7DI

i pomyślałem od razu o Maliku Benjelloul

który
nakręcił dokument o Rodriguezie – ,, Searching for Sugar Man’’ ( który zresztą wszystkim polecam ) za który dostał Oscara , jak z automatu wyskoczył reżyser
,, Chrztu i demona’’

Marcin Wrona,
zdolni młodzi ludzie którzy targnęli się na swoje życie, ale chyba nie z powodu
pogody.

Jaki ten umysł
ludzki jest zarówno piękny jak i mroczny , dziwny i nieprzewidywalny. W świecie
zwierząt raczej nie ma takich przypadków , no poza koniem sołtysa z Wąchocka, który
się powiesił jak sołtys dokupił ziemi.

Ludzie balansują
ciągle na granicy, wydawałoby się ze wszystko mają , kariery przyjaciół a tu
nagle zwrot o 180 stopni , hmm, szkoda , to takie podejmowanie decyzji pod wpływem
impulsu które później dotyka wszystkich którzy zostają , chociaż niektórzy to noszą
w sobie , tylko się dobrze maskują.

Każdy miewa
lepsze lub gorsze dni, coś co nam się wydaje dzisiaj tragedią jutro już może być bez znaczenia , często w takich sytuacjach myślę
sobie o pracy którą miałem wiele lat temu, opiekowałem się miedzy innymi kobietą
która miała wrodzoną łamliwość kości, nawet taka banalna czynność jak
ubieranie groziło wieloma frakturami, nie zapomnę jak poszedłem do niej
pierwszy raz żeby jej podsunąć kaczkę pod tyłek , sytuacja była bardzo krepująca
, ale okazało się ze bardziej dla mnie, haha.

Byłem sam i
pierwszy raz u niej , w tej całej swojej sytuacji i chorobie zadziwiła mnie swoim
pozytywnym nastawieniem, chęcią życia i aktywnością, kobitka miała nie więcej niż
1 m wysokości i poruszała się na wózku kierując nim joystickiem, za to energii miała
za trzech zdrowych, studiowała , uczęszczała na jakieś kursy, cały czas aktywna , i doszedłem do
wniosku ze ja ze swoimi wyimaginowanymi problemami jestem bardziej upośledzony,
ona była zawsze uśmiechnięta i wesoła, chociaż cierpiała bo ciągle jej się coś łamało.

Czasami
sobie myślę ze musimy mieć trochę gorsze dni żeby docenić te lepsze, ze musi popadać
deszcz żeby docenić słońce i na odwrót, niektórzy mówią : … ooo chciałbym żeby już była wiosna , a ja uważam
ze nie należy poganiać czasu, do tego jak przeżyjemy te gorsze okresy to będziemy się bardziej cieszyć i doceniać te
lepsze.

I takie to przemyślenia
w ten melancholijny dzień , ja to sobie
puszczam „Everybody’s
Talkin
’’ z Nocnego kowboja

https://www.youtube.com/watch?v=2AzEY6ZqkuE

i pozamiatane smileysmileysmiley

No i nie dajce się za bardzo
melancholii ,

I jak zwykle

Wierzę w Was, trzymam kciuki,
dacie radę smiley



Kącik

takie tam Posted on pon., 03 października, 2016 10:42

książkowy
cieszy się dużą popularnością, wiele osób się skusiło i zajrzało do moich
propozycji , co osobiście bardzo mnie cieszy, ja tez z kolei dostałem podpowiedzi
o paru tytułach które warto przeczytać, a nawet dostałem książkę ( pożyczono mi)

Tym razem chciałbym
polecić dwie bardzo różne książki.

Pierwsza to „Bóg Rekin – Wyprawa do źródeł
Magii`
` Charlesa
Motgomery

autor wyrusz
śladami swojego pradziada, biskupa który w XIX wieku „nawracał „ „dzikich„
na południu Pacyfiku. Montgomery chce sprawdzić w co dziś wierzą rdzenni , to książka
reportaż, to podróż w melanezyjski świat wciąż podzielony miedzy tradycją przodków
a konkurującymi ze sobą stowarzyszeniami misyjnymi, prawdziwy kocioł pogańsko-chrześcijański,
to duchowa mapa Melanezji utkana z mitów, magii i wierzeń która wyłoniła się ze
splecenia wiary chrześcijańskiej z pogańską.

…wrogość tubylców
była w pełni uzasadniona. Drogę na wyspy utorowały misjonarzom istne szumowiny
cywilizacji europejskiej. Najpierw przybyli kupcy drewna sandałowego…. Za to ,
czego nie zdołali ukraść , płacili toporami i muszkietami … na jednym ze statków
zamknięto w ładowni tubylca z Tanny z marynarzami chorymi na odrę , po czym odesłano
z powrotem na wyspę , gdzie ofiara zarazy padły tysiące jego pobratymców.

…obserwowałem
ich, stojąc w cieniu pod Domem Kanibali, gdzie przybysze płacili po 10 dolarów
za możliwość sfotografowania swoich dzieci zanurzonych po pas w olbrzymim kotle
w towarzystwie dzierżących włócznie „wojowników` ` w przepaskach biodrowych.
Wojownicy stroili głupawe miny, poszturchując australijskich klientów i pokrzykując
figlarnie : ,, Mmm, tłuściutkie i pyszne !’’

I chociaż jestem
osoba niewierzącą ( i nie chce tu być kontrowersyjny ) podobnie zresztą jak
autor, to jest to książka godna polecenia wszystkim, wierzącym i nie , i w
pewnym sensie daje do myślenia na tle tego co się dzieje teraz w Polsce, a szczególnie
mam na myśli czarne protesty.

Ta chwila – Guillame
Musso , to niesamowita książka pod wieloma względami, a dla mnie ma ona osobiste znaczenie, bo w pewnym sensie się z nią utożsamiam.

Historia
lekarza który dostaje w spadku od ojczyma ( mamusia miała chwile słabości w
trakcie małżeństwa ) latarnię morską która kryje sekret, bohater łamie
obietnicę i odkrywa sekret, co odmienia całkowicie jego życie, ta książka to podróż w czasie , to fantazja która
nią nie jest, to książka o miłości. To jedna z tych niewielu, gdzie do końca nie
wiemy co jest jawą a co snem ?, a zakończenie jest nieprzewidywalne.

,, Za cala
odpowiedz ojciec wyciągnął z kieszeni koszuli kredę, narysował na ścianie
wielki krzyż i wskazał na niego palcem.


– w tym
miejscu za ścianą z cegieł znajdują się stalowe drzwi.


-Drzwi ?

-To jest przejście,
które zamurowałem ponad trzydzieści lat temu…

Zmarszczyłem
brwi.

-Przejście ?
Dokąd?


Ojciec machnął
ręką i znów dopadł go atak kaszlu.


-To jest właśnie
drugi warunek Arthurze- wysapał, kiedy wreszcie złapał oddech. Nie wolno ci
nigdy otworzyć tych drzwi.’’

,, – nie boj się Arthurze, skacz !
Tata cię złapie
!

Złapiesz
mnie ?
Na pewno ?!


Mam piec
lat. Siedzę na piętrowy łóżku które dziele z bratem…..


-Skacz
synku!


-Boje się !

-Mówiłem Ci
ze cię złapię !
Chyba mi ufasz, synku ?


Jeszcze
przez kilka sekund kręcę niepewnie głową , po czym z szerokim uśmiechem rzucam się
przed siebie, gotów zacisnąć na szyi człowieka, którego kocham.

Jednak w ostatniej
chwili ojciec – Frank Costello – celowo cofa się o krok, a ja rozpłaszczam się na
podłodze. Boleśnie uderzam w parkiet twarzą…..

– W życiu
nie wolno nikomu ufać, słyszysz Arthurze ?!

Patrzę w
niego przerażony.

-Nikomu!

powtarza ojciec z mieszanina smutku i wściekłości skierowanymi do siebie
samego. – Nawet własnemu ojcu ! ’’

Każdy rozdział
zaczyna się , złotą myślą jakiejś znanej osoby albo przysłowiem:

,, Nie zapomnij
ze mamy dwa życia. Drugie zaczyna się , gdy sobie uświadomisz ze żyje się tylko
raz’’

,, Miłość ma
ostre żeby, a jej ukąszenia nie goja się nigdy. ’’- Stephen King

,,Zastanawiam
się, co tez szykuje nam przeszłość …’’- Francoise Sagan

,Miłość to
przygoda bez kompasu i mapy, a zgubić człowieka może tylko ostrożność’’ – Romain
Gary

,,Uwierzę we
wszystko , byle było nie do uwierzenia.’’ – Oscar Wilde

,, … i pomyślałam,
ze to nie mijanie czasu jest rozdzierające, ale raczej fakt, ze zanikają uczucia
i emocje, tak jakby nigdy nie istniały.’’
Laurence Tardieu

To tylko parę
przykładów takich sentencji , resztę musicie przeczytać sami.

A teraz coś
z innej beczki, pisząc tego bloga już parę miesięcy, dostaje wiele rad czy
uwag, i naprawdę je doceniam , bo to znaczy ze nie tylko czytacie o czym piszę
ale tez się angażujecie a to dowód ze moja twórczość , was porusza i wzrusza.

A tu parę przykładów:

– ktoś pisze
ze się pośmiał nawet z tego co wypocę i żebym pisał dalej , ale pozytywne
rzeczy , czyli rozumiem takie do śmiechu ..

– usłyszałem
ze filmiki fajne i owszem, ale ze mowie niewyraźnie, bełkocze i seplenię i ze
powinienem pójść na jakie zajęcia gdzie mógłbym poćwiczyć dykcje
– blog ok,
ale podobno lepiej i młodziej wyglądam w rzeczywistości niż na zdjęciach czy
filmach
– filmy ok ,
ale przydałby się podkład muzyczny i komentarze dodać później

– niektórzy się
strasznie martwią małą ilością
komentarzy i jest im przykro

– biegi ok i
wszystko cacy , ale może mógłbym zacząć biegać do tylu , byłoby ciekawiej

To oczywiście
nie wszystkie rady i komentarze , ale za wszystko jestem bardzo wdzięczny i biorę
sobie do serca.

No cóż ja mogę
wam napisać ???

Macie
wszyscy racje !!!

A ja święty spokój,
haha

To nie
znaczy ze lekceważę tych rad, i obiecuje ze się poprawie,

Np. żeby wszystko
wydawało się pozytywne, to będę wklejał wszędzie uśmiechnięte ryjki, postaram się wyglądać starzej w rzeczywistości. Zapisałem się
tez na kurs dykcji podczas biegania, niestety tylko w języku rumuńskim , ale
zawsze dobry początek. Będę wpisywał komentarze podszywając się pod kogoś
innego, to takie spontaniczne zmiany żeby wyjść naprzeciw waszym radom.smileysmileysmiley

I pamiętajcie
!!!

Wierzę w
Was, dacie rade i trzymam kciuki !!!
smiley

A tu kółko przyjaciół
mojego bloga.



Praca

takie tam Posted on śr., 28 września, 2016 15:08

to jedna z najważniejszych składowych naszego życia,
szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę ile czasu większość ludzi poświęca na nią
, najpierw latami się uczymy, studiujemy, kończymy kursy, specjalizacje, po to
żeby dostać prace, potem ludziska zasuwają do emerytury , i jeżeli ktoś pracuje
w pełnym wymiarze to praca z dojazdami zajmuje średnio 10- 11 godzin dziennie ,

reszta to spanie, wypróżnianie i codzienne miotanie się z rodzina, znajomymi
itd. , są oczywiście wyjątki kiedy sytuacja pozwala na działalność naukową i studiowanie wolnego czasu, to tacy którzy
nie muszą babrać się w pracy lub tzw. polipy które chętnie gdzieś się przykleją
i chętne wydają pieniądze które ktoś inny zarobił.

Zamieściłem ostatnio ogłoszenie w prasie i Internecie ze
poszukuje pracownika, wymagania niezbyt wysokie, przede wszystkim angielski,
kreatywność itd., możliwość łączenia z inną pracą, zdziwiło mnie ze
tak mało ludzi się zgłosiło, chyba to bezrobocie w Polsce jest zawyżone, albo
to skutek dobrej zmiany.

Na tych parę zgłoszeń które dostałem, polowa praktycznie
bez czytania nadawała się do kosza, bo jeżeli dostaje Cv z adresu gusia69, to
ja nie wiem co autor chciał powiedzieć, żadnego dzień dobry , pocałuj mnie w d…
, czy cos w tym stylu, po prostu, ctrl +c
i ctrl + v i wysłane, widać ze osóbka nawet chyba nie przeczytała
ogłoszenia, nawet nie warto czytać co taka persona w życiu dotychczas
stworzyła.

To tak jak Anglik który przyleciał do Polski w latach
siedemdziesiątych, bo chciał kupować polskie Fiaty produkowane na Żeraniu.

Wystawiono sto autek , wypucowano, a Angol mówi
przełóżcie drzwi z tego do tego , z
tamtego do tego itd. ,mechanicy ochoczo rzucili się to przerzucania drzwiczek,
i co ? i dupa, drzwi nie pasowały, komuchy przerażone wizją straty źródła
wpływu dewiz, zaczęli go namawiać żeby sprawdził inne rzeczy, silnik i tak
dalej, on tylko się uśmiechnął i mówi : Panowie , jeżeli drzwi nie pasują , to
strach pomyśleć co się dzieje w silniku, haha.

Wiele lat temu ze względu na pełnione obowiązki ,
przyjmowałem do pracy wiele osób, przeczytałem kilkaset a może kilka tysięcy CV
i listów motywacyjnych, przepytałem setki osób. Czasami po prostu nie chciało
mi się wierzyć jak zobaczyłem co dostałem czy, co ludzie wygadywali na
przepytaniach. Wtedy jeszcze wiele osób wysyłało dokumenty pocztą , dostałem
np. zdjęcie ze ślubu z odciętym mężulkiem, albo kobitka w bikini ,hm no ja
rozumiem ze gdzieś w tropikach , ale w naszym klimacie ??? nigdzie nie pisałem
ze biuro mieści się w saunie.

Ciekawe sytuacje miałem tez podczas rozmów
kwalifikacyjnych, jako naiwniak, na początku nie myślałem ze ludzie mogą
oszukiwać jeżeli chodzi o znajomość języków obcych, przedstawiali zaświadczenia
o pokończonych kursach, wieloletniej nauce w szkole, no nigdy bym nie
podejrzewał ze ktoś będzie kłamał i nie posiadał podstawowych umiejętności , a
jednak, i później trzeba było wywalać delikwenta.

Jak ludzie myślą, doszło do mnie jak zacząłem sprawdzać
czy znają język, cwaniaczki z zaświadczeniami poproszone żeby opowiedziały coś
o sobie w obcym języku, nagle zaczynały stękać i się jąkać, wydawały
najróżniejszego rodzaju dźwięki, syczały i trzeszczały , czerwieniały , wychodziły im żyłki, a czoło
pokrywało się cieniutką warstwą potu, ale najlepsze przychodziło na koniec,
takie osóbki z rozbrajającą szczerością komunikowały : … no ba ja się nie
przygotowałem .., to co ? miałem wysłać
pytania ?

Czyli jak zadzwoni obcokrajowiec , to usłyszy po polsku
: proszę wysłać pytania , to ja się przygotuje , haha., albo jak urocza
dziewczynka wykrzyczała na koniec ale ja mogę zrobić kawę, no super !, to
gratuluję !!! ale kawę sobie tez potrafię
zrobić, do tego wiem jaka lubię , haha.

Dziwi mnie tez podejście samych kobiet, które na własną prośbę
stawiają się w pozycji podrzędnej ( nie wiem jak to inaczej określić) np. .
znajoma która dowiedziała się ze poszukuję asystentki, zasugerowała ze jej by
taka praca odpowiadała, i ze ona do kawy to jeszcze śmietankę ubije, ale po co
???, przecież można kupić w sklepie ?:))) i to osoba z wyższym wykształceniem , znająca
języki i mająca doświadczenie, no i co ? później to ja będę musiał zatrudnić jej
siostrę , brata i najlepsza koleżankę , haha,

albo zwolnić, tak jak robią Ci którzy z premedytacją decydują się na kawkę z dodatkami.

To tak jak znajoma która
mi opowiadała jak przyjaciółka zbliżyła się z szefem z centrali, który akurat odwiedzał
region, cala w skowronkach opowiada jak było cudownie ( chociaż dopiero co go poznała
i jaki Big Love, mimo ze wiedziała ze facet jest dzieciaty i żonaty, no tak na
pewno zostawi wszystko dla niej ) no i co ? , no po miesiącu wyleciała na zbita
d…, trochę szacunku dla siebie samego, i
fantazji, bo jak nawet taki facet opowiada jak to on z żoną to już nic itd. to często taka żona w cudowny sposób
( a znane są takie przypadki , jak poczęcie niepokalane ) zachodzi w ciążę ,
hahaha

I tak kończąc ten wolny wywód na temat pracy, przypomina
mi się historia , jak przyjechałem do Petersburga tuż po upadku Związku
R., biegałem po Newskim Prospekcie (który
ma kilka km długości i jest centralną ulicą w kilkumilionowym mieście) w
poszukiwaniu restauracji, było to bardzo trudne bo nie było reklam ani szyldów,
ale w końcu udało mi się .

Godzina była 13-14,
w drzwiach wejściowych były zatarasowane stołem i
musiałem się przeciskać bokiem, jak już znalazłem się w środku w moim kierunku zaczął
biec- oficiant , krzycząc : zakryta !!!,

ale co zakryra ???, u nas piereryw !!! , jaki znowu piereryw ??? przecież
jest pora obiadowa , nu da , nam toże
nada pakusztats !!! , no fajnie, zrobili sobie przerwę w trakcie obiadu, no właściwie
to logiczne , to ja głupek tego nie rozumiałem.


I takie to wypaczenie może powstać przy braku ekonomii rynkowej,
gdzie wszyscy i tak mają zagwarantowaną pracę i pensję.

Ja w każdym razie rezygnuje z szukania pracobiorców ,
mniej zarobię , ale kawę to wolę sobie sam zrobić ( do tego są ekspresy ) a i śmietankę
….hmm, kupię sobie w kartoniku. Haha.

I wszystkim pracodawcom i pracobiorcom , życzę żeby znaleźli
tych na których sobie zasłużyli 🙂

A oto jak życie może nas zaskoczyć,

tu jeden z
moich znajomych z Petersburga obecnie oligarcha , a ja ?!!! co ???!!!smiley

A tu specjalnie foty dla mojego fan klubu Franciszki i Izabelli :)))

coś co było i se ne wrati 🙂


i oczywiście chodzi mi o NRD , poniżej zdjęcie z plaży w Travemunde od strony RFN,
po wschodniej stronie tylko wieżyczka i zasieki, to dla tych którym się marzą stare czasy.



Dziwne

takie tam Posted on sob., 24 września, 2016 06:19

towymysły,
ślub , wesele, panieński i kawalerski
, ludzie celebrują ostatni dzień
wolności ???, dobre, haha . Mają się z
kimś związać na cale życie bo się kochają , a tu jak by miał nastąpić koniec
świata i chcą chociaż przez chwile zażyć wolności zanim wszystko się skończy.

Dla wielu to na pewno nastąpi koniec świata, wcześniej czy później,
a wszystko skończy się kataklizmem, rozwodem, szarpaniną o dzieci , zdradami,
rozprawami i przepiłowywaniem wszystkiego na pól z psem włącznie .

Wydaje mi
się ze najlepszym wyjściem było by podpisywanie cyrografów pięcioletnich , tyle
średnio wytrzymują małżeństwa, z możliwością automatycznego przedłużenia albo z opcja trzymiesięcznegowypowiedzenia , po upływie 5 lat.
smiley

Na pewno
fajnie jest wziąć ślub jeżeli się kogoś kocha i jest się kochanym, ale raczej
to powinna być kameralna impreza, a nie jakieś weselicho , gdzie trzeba nakarmić
i napoić zgraje ludzi, to już bezsens , lepiej te pieniądze przeznaczyć na wspólne
cele.

Ale
wszystkim życzę żeby przysięga małżeńska nie była pustym frazesem , chociaż tak
to się zwykle kończy. I żeby się związali z kimś z kim chcą być i na kogo sobie zasłużyli
smiley, hehe

Good luck
and good night.



Schronisko

takie tam Posted on wt., 20 września, 2016 16:32

No i cóż ja
mam Wam napisać, to jeszcze jedna z tych „podróży„ którą planowałem, czy chciałem
zrobić, ale po prostu już przestałem chcieć , tylko pojechałem, niestety nie było
osoby która mogłaby mnie oprowadzić i opowiedzieć o działalności, bo akurat miały
wolne i dlatego tez nie chciano abym podawał link do strony schroniska, po
prostu jakby się bali ze napisze cos negatywnego i na nic zdały się moje tłumaczenia,
akurat robili remonty wybiegów i uważali ze to będzie źle wyglądało.

Osobiście uważam
ze ten sierociniec dla psów i kotów jest bardzo dobrze prowadzony i ze
zwierzaki maja bardzo dobre warunki, ale po wielu było widać ze są „straumatyzowane„
i musiały wiele przejść , niektóre się cieszyły skakały , czuć było tę tęsknotę
za kontaktem z człowiekiem inne były apatyczne albo agresywne.

Podobnie jak
u ludzi Łatwo stracić zaufanie zwierzaka, ale je odbudować ?, to czasami nie możliwe,
można je tylko zaleczyć.

Można im
pomoc w różny sposób, i najlepszy to adoptować, ale tez są ludzie którzy przywożą
karmę, albo przyjeżdżają żeby je wyprowadzać na spacery.

Oczywiście to
jest moje zdanie, ale warto pomagać takim schroniskom albo organizacjom które pomagają,
i wydaje mi się ze czasami to lepiej pomagać zwierzętom niż ludziom,

bo mimo że
człowiek to jedno z najwspanialszych stworzeń, to tak samo jedno z
najpodlejszych, bo chyba jako jedyne może skrzywdzić innego człowieka albo
stworzenie z premedytacją i będąc w pełni
świadomym.

I jak się patrzy
na te psy w klatkach , to ma się takie wrażenie jak by to byli więźniowie, chociaż
nie popełnili żadnego przestępstwa, a ich jedyne przewinienie to, to ze po
prostu przestały kogoś bawić i już nie są kochane, na szczęście większość z
nich, tak jak mówiła mi kierowniczka, po adaptacji, resocjalizacji i
sprawdzeniu przyszłych właścicieli trafia do fajnych domów i rodzin.A tu możecie zobaczyć wszystkie które „ zfocilem„

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/35

smiley



Świecie

takie tam Posted on niedz., 18 września, 2016 17:58

To takie miejsce na świecie o którym nikt dotychczas nie
słyszał, pamiętam tylko jak zawsze obok przejeżdżałem to już było je czuć z
daleka, zapach zgniłych jaj i myśl : ooo !!! Świecie, trzeba zamknąć szyby i : to
już niedaleko do 3miasta.

Ale dzisiaj Świecie zaistniało na mapie świata, a
wszystko dzięki mojemu udziałowi w półmaratonie z Chełmna do Świecia ( który zresztą
współorganizował główny winowajca smrodu czyli firma Mondi ),

przebiegłem 21 km
z ogonkiem w ciągu 2 godzin 16 minut i 23 sekund i zająłem 121 miejsce wśród 119
uczestników w mojej grupie wiekowej od 30 do 40 lat, swoisty rekord.

Dostałem tez koszulkę, najajecznik, coś pomarańczowego, czapeczkę
i odblask w kształcie duszka.

Najbardziej cieszę się z najajecznika zawsze o
takim marzyłem, teraz będę mógł nosić tam wszystkie dokumenty, pomarańczkę i zdjęcie
dziewczyny.smiley

Jeżeli chodzi o odblask to chętnie komuś odddam jeżeli ma,
albo zna kogoś kto ma bachorka i chce go chronić , ja już nie znam.

Pogoda była super, trasa z Chełmna do Świecia bardzo fajna,
organizacja na medal, wszędzie policja i straż.

I mogę tylko powiedzieć: Panie prezydencie, melduję :
zadanie zostało wykonane !

A tu relacja z biegu

https://youtu.be/QtIjRPHMm7k

Aaa byłbym zapomniał, a tu kaczki świeckie



W życiu dwie

takie tam Posted on niedz., 11 września, 2016 11:56

rzeczy są
pewne , to że umrzemy i że nic nie jest pewne. Od momentu jak się budzimy do
zaśnięcia podejmujemy tysiące decyzji, mniejsze większe , ważne i bez znaczenia
i nawet te które wydają się nie mieć znaczenia, czy najpierw pójdziemy do
toalety czy do kuchni jak rano się budzimy, czy włączymy tv i coś przyciągnie
naszą uwagę, czy przeczytamy maile i wiadomości, czy zrobimy to później ,
wszystkie takie decyzje mniej lub bardziej świadome mogą odmienić nasze życie
na zawsze.

Takie
poranne decyzje , mogą spowodować że spotkamy sąsiada i zamienimy parę słów, i później
wyjedziemy, a to już może mieć znaczenie czy spóźnimy się do pracy, czy na spotkanie, czy może już nigdy
nie wrócimy do domu.

Tak się nad
tym wszystkim zastanawiam

Bo ostatni
rok pokazał mi osobiście jak wszystko może się pozmieniać i wywrócić do góry nogami
, jak coś co bierzemy za pewnik dzisiaj, jutro już nie istnieje, nasze żywoty
ta takie trajektorie atomów które podążają w jakimś kierunku i naraz wali w nas
jakiś zbłąkany atom i zmienia nam kierunek naszej podróży, to też mnie
utwierdza w tym że starego psa jak najbardziej można nauczyć siedzieć i że możemy
zmienić zdanie , a to dlatego żeby moc łatwiej przystosować się do
nieoczekiwanych zmian które jeszcze są przed nami.

à propos zderzeń atomów, przypomina mi się historia
dwóch sióstr z których jedna była koleżanką mojej znajomej, jedną z
siostrzyczek zostawił facet a ona się podłamała, pomimo że bardzo się broniła bo
wolała wszystko przetrawić w samotności, to dała się namówić na wyjazd do
Egiptu.

W autobus którym jechały
wbił się inny zabijając parę osób, w tym „kopniętą przez faceta„ , tuż przed wypadkiem siostry zamieniły się miejscami, ta która
namówiła na wyjazd, namówiła tę która zginęła żeby zamieniły się miejscami, chciała
żeby siostra miała lepszy widok jak usiądzie przy oknie , hm no i zobaczyła, maskę autobusu.

Niedawno zaproszono mnie na latynoską imprezę , nigdy jakoś
się rytmami latynoskimi nie podniecałem, nie przeszkadzały mi, ale tez nie wzbudzały
jakiegoś zachwytu, a taniec to w ogóle, a tu doznałem olśnienia, po prostu było
super, pomijam już fakt ja Ci ludzie się bawili, w większości z Iberoameryki,

to muzyka na żywo zrobiła na mnie niesamowite wrażenie,
po prostu nie da się usiedzieć, człowieka ciągnie do tego żeby potańczyć,
daje taką pozytywna energię a w każdym takcie czuć ciepłą bryzę, kolory, plażę, zapachy, palmy i uśmiechniętych ludzi, nie jestem jakimś „dansjorem„ ale na prawdę mnie
poniosło, w życiu się tak nie wytańczyłem, nie potrafię tańczyć, ale musi być super
potrafić tańczyć a jeszcze z odpowiednią partnerką i do tego będąc gdzieś na
Kubie czy Dominikanie to bajka smiley

Tu taki krótki klip, niestety nagrywałem aparatem z
teleobiektywem i wyszło jak wyszło , ale za to muzykę słychać.

https://www.youtube.com/watch?v=s57zxKYf79Y

a tu taka ciekawostka którą dostałem od kolegi, nasz rod trzyma się mocno smiley,
jeden z dalekich krewnych ze stanów, jako jeden z dwóch przeżył zatoniecie statku na Missisipi w którym zginęło 1200 osób ( poległo ).

Za chwile się okaże ze jestem spokrewniony z każdym człowiekiem na ziemi i
to by był fakt autentyczny, haha.

I pamiętajcie, nie oceniajcie ludzi po obuwiu


i że


https://www.youtube.com/watch?v=VD9zmaX4ez8

smileysmileysmiley



Szczęście

takie tam Posted on niedz., 04 września, 2016 22:44

Ma tysiące
definicji i tylu ilu jest ludzi tyle różnych opinii co to dla każdego znaczy.
Czytałem artykuł gdzie porównywano różne państwa po kątem szczęścia i jest
tendencja ze państwa południowe , gdzie jest dużo słońca mają szczęśliwszych i
bardziej radosnych mieszkańców. Na pewno jest lepiej być zdrowym, ładnym i bogatym
niż biednym, chorym i brzydkim. Nasza sytuacja materialna ma oczywiście wpływ
na poczucie szczęścia czy radości, ale to nie wszystko.

Pamiętam jak
przyjechałem do Szwecji i mimo ze ludzie mieli prace, domy , wakacje za granica
parę razy do roku, to nie mogłem odczuć żeby byli szczęśliwi, właściwie to
wielu było tylko radosnych w piątek jak się napili. Najbardziej to się rzucało
w oczy, jak pijane nastolatki w piątkowe i sobotnie wieczory nakręcone alkoholem
z piskiem rzucały się sobie w ramiona w centrum miasta , jaka radość.

Otoczenie, środowisko
i w jakich warunkach się wychowaliśmy ma tez olbrzymi wpływ na nasze poczucie szczęścia
lub nieszczęścia, wszystkie osoby które poznałem i które brały antydepresanty miały
sp….e dzieciństwo przez rodziców, nie dość ze były labilne to musiały się wspierać
prochami żeby dać sobie rade z codziennością, może nie jest to regułą ale coś w
tym jest.

Ciekawe jest
to z czego ludzie czerpią radość, znajomy opowiadał mi o swoim szefie który
jest milionerem i prowadzi biznes w Polsce, był najbardziej szczęśliwy jak poszedł
do baru mlecznego i zjadł zupę za parę złotych, opowiadał o tym później na każdym
spotkaniu, haha.

Ważne jest
tez jakimi ludźmi się otaczamy i to ze możemy dzielić swoją radość z kimś innym
ale też otrzymać wsparcie kiedy tego
potrzebujemy. Kolega miał bardzo dobrze płatną pracę , żona , dwójka dzieci,
prywatna szkoła, luksusowe mieszkanie, egzotyczne wyjazdy wakacyjne, pełna
idylla, szczęście i radość. Przyszedł kryzys i z dnia na dzień stracił pracę, szukał
pracy ale w jego sytuacji było wielu, po upływie pól roku podczas obiadu u teściów
żonka zaczęła się głośno skarżyć jaki jej mąż to pierdoła bo nie może znaleźć pracy
( sama nie pracowała ).

Są tez
ludzie którzy czerpią radość z nieszczęścia innych, ludzie którzy wprost nie mogą
przeżyć ze ktoś z czegoś ma radość, to przeważnie tacy którzy jak sąsiad kupi lepszy
samochód mają satysfakcję ze ktoś mu ten samochód porysuje albo przebije oponę
( lub sami to zrobią ). To tez tak zwani przyjaciele czy przyjaciółki , którzy jak
ich przyjaciele są szczęśliwy w związku, nie mogą tego przeżyć bo sami nie są w związku ,
albo są nieszczęśliwi w swoich i często przyczyniają się do rozpadu.

Najważniejsze
jest chyba umieć potrafić czerpać radość z tych małych rzeczy, cieszyć się szczęściem
przyjaciół i bliskich.

I takie to moje
przemyślenia w te coraz ciemniejsze i płaczliwe dni, wszystkim i sobie życzę żebyśmy znaleźli
swoje źródło szczęścia i radości, oprócz tych którzy czerpią ją z niepowodzeń
innych, takim ludziom należy tylko współczuć.

Na ogół nie jesteśmy tego świadomi jak jesteśmy szczęśliwi.

Dobranoc. smiley



Wstyd

takie tam Posted on pt., 26 sierpnia, 2016 07:21

To książka ,
którą wszystkim polecam , a w szczególności tym którzy jej nie czytali.

Opowiada o czymś
co może praktycznie dotyczyć każdego z nas , w dzisiejszych czasach,
smartfonów, Ipodow, internetu, komunikatorów , ukrytych kamer, każdy może się
stać królową albo królem internetu w ciągu sekundy i do tego wbrew swojej woli.

Osiemnastolatka
uprawia publicznie sex oralny z dwunastoma facetami, ktoś to nagrywa i wrzuca
do sieci, nikt nie wie ze jest pod wpływem alkoholu i narkotyków które jej ktoś
wrzucił do drinka , a jedna z uczestniczek podgrzewających atmosferę okrzykami
to jej siostra. Dziewczyna po tym wszystkim zapada się pod ziemie, a matka, sędzina
próbuje odnaleźć i ukarać winnych.

To
oczywiście wymyślona historia i jakaś ekstremalna sytuacja ( chociaż słyszałem
różne historie i to od kobiet i wiem żeby nie potrzebowały ani drinka ani
narkotyków) , ale tak sobie myślę, kto z nas nie ma jakiejś foty czy zdjęcia z którego
nie jest dumny albo jest to prywatne utrwalenie czegoś czym nie chcemy się dzielić
z innymi, najgorsze to jak dostanie się w niepowołane ręce, ktoś nam je
ukradnie, albo osoba którą darzyliśmy zaufaniem chce się za coś zemścić i je pokaże
innym albo upubliczni w sieci.

Znam tez
takie sytuacje ze niektórzy specjalnie robią zdjęcia albo nagrywają, jak ktoś
jest np. niedysponowany a potem pokazują innym, ktoś zobaczy zdjęcie i już ma jakiś
obraz i opinie, to tak jak ktoś tam coś tam na czyjś temat powie, i może to
prawda albo nie, ale jak to mówią, nic się nie stało ale smród pozostał, a
takim czymś szczególnie jeżeli człowiek jest slaby można zniszczyć komu życie.

Przeczytajcie
koniecznie „Wstyd„, to tez dobra książka dla rodziców nastolatków i daje
obraz jak młodzież się bawi, ale czasami jak słucham historii rodziców to mnie
to nie dziwi, w końcu myśmy tez byli młodzi i nie chce tu nikogo oceniać czy krytykować,
święty tez nie byłem, ale są jakieś granice wszystkiego.



Coś do czytania

takie tam Posted on niedz., 07 sierpnia, 2016 22:55

Książkę kupiłem
bo widziałem parę programów z facetem z okładki Sławkiem Opalą, pierwowzór
„Desperado„, policjant wydziału ds. zabójstw którego skazano za udział w zorganizowanej
grupie przestępczej ( najprawdopodobniej był niewinny ) , odsiedział 2 lata , a
po wyjściu z kicia popełnił samobójstwo.

To książka
mocna, jeżeli ktoś jest wrażliwy to niech nie czyta. Napisał ją Patryk Wega , twórca
Pit Bulla, tak ze jak komuś podobał się ten serial, to nie będzie zawiedziony,
to książka wywiad rzeka z policjantami z różnych wydziałów, po przeczytaniu już
się nie dziwię ze wśród policjantów jest tylu samobójców, alkoholików i tylu rozwodników.

Książkę
czyta się jednym tchem, z jednej strony jestem pełen podziwu ze są jeszcze jacyś
uczciwi policjanci którym chce się pracować, z drugiej strony to zastanawiam się
czy system nie jest ich większym wrogiem od bandziorów których wyłapują.
a tu parę cytatów

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289004
Polecam !!!



Uczciwości cd.

takie tam Posted on sob., 16 lipca, 2016 13:09

Udało
mi się przed pracą oddać karty, kasę i całą resztę na policję, zostawiłem swoje
dane, po dwóch godzinach zadzwoniła do mnie właścicielka, była cała w skowronkach
i przeszczęśliwa, kasa była na urlop, chciała koniecznie przyjechać do pracy i
mi się odwdzięczyć, nie wiedziała gdzie mnie ma całowaćsmiley, mówię jej : córo , nie
trzeba, w każdym razie dała mi 1500 koronek, czyli mniej więcej tyle ile wydałem
na mandaty, haha.

W
przyrodzie podobno nic nie ginie, tu naciśniesz tam się pojawi, zrobisz coś złego
to do Ciebie wróci i na odwrót.

Hm, no cóż ja mogę powiedzieć, chciałoby się w
to wierzyć, ale tak chyba nie jest smiley



Uczciwość.

takie tam Posted on czw., 14 lipca, 2016 19:49

Jakie to życie jednak jest dziwne i pokręcone,
wracam dzisiaj do domu a na ulicy leży torebka, zwykła taniocha, mało co a bym
się potknął, nie chciało mi się schylać to ją kopnąłem, paluch mnie zabolał bo była
ciężka, okazało się że w środku jest portmonetka z dowodem, paroma kartami (
wraz z pinami smiley, i jakieś
osiem tysięcy koron w gotówce, myślę sobie jaki ten los jednak jest, ale to za
tę moją dobroć, uczciwość, uczynność i wyrozumiałość, za te moje niesprawiedliwości , haha, to chyba zwrot za
te mandaty, haha, ale to było tylko 1300 koronek, gdzie oddać resztę , aaa ,
może to taki bonus za moje wspaniałe sercesmiley no tak, jadę
na wakacje to taki dodatek. Na ulicy nikogo nie było, spotkałem kobitkę i pytam
czy to jej ? Nie, hm wziąłem do domu i myślę co tu zrobić ?

No oddać !, też mi dobre, obdarowywać cudzą
kasą , p…. taki biznes , to jeszcze cudzą
kobitę powinien mi wcisnąć haha,

Poszperałem w Internecie, ale kobitki nie ma , w banku nie udzielą informacji
bo takie prawo, nie wolno im się nawet z nią skontaktować i powiedzieć że karty
zostały znalezione ??? no k….. co za prawo, tylko mogą zablokować karty jak bym
chciał ??? Czyli obcy człowiek może nam zablokować karty ??? Dzwonie na policję
a biuro rzeczy znalezionych otwarte tylko do 16ej, fajnie , szczególnie w
sezonie jak jest dużo turystów. No nie, kasa sama mi się pcha do ręki.

No i mam zagwozdkę co robić ???

A co zrobiłem ? i jak to się skończyło, innym
razem.



Ö.

takie tam Posted on śr., 13 lipca, 2016 22:54

Dzisiaj
byłem świadkiem jak dwie blade twarze z wąsiskami i ubytkami w ząbkach próbowały się dogadać z pracownicą stacji benzynowej: no dwie sztuki ! , daj dwie sztuki, nie jedną
! mówił jeden przez drugiego starając się artykułować powoli i wyraźnie a biedna szwedka mało się nie zes……

, tak sobie myślałem
patrząc na nich, jak jednak język i komunikacja jest ważna, czy to w relacjach międzyludzkich
czy miedzy państwami, jak czasami źle użyte słowo czy intonacja może zniweczyć wszystko,
gdybyśmy potrafili się komunikować to chyba nie było by wojen. Często nawet używając
tego samego języka jest nam trudno się dogadać, albo my kogoś nie rozumiemy albo
nas nie rozumieją, oczywiście duży wpływ ma na to jakie mamy wykształcenie, pochodzenie,
w jakich kręgach się obracamy i wiele innych czynników.

A co dopiero dogadać
się w obcym języku, weźmy np. taki szwedzki jednym z najkrótszych wyrazów to „
Ö„ a po polsku wyspa , u nich jedna litera a u nas PIĘĆ !!! a jak, u nas na bogato, postaw się a zastaw się , a protestanci oszczędnie, skromniutko to dlatego wywalili ich ze Szkocji za tę oszczędność smiley hmm , często zastanawiałem
się nad genezą tego słowa, czy chodziło o to ze jest to obrazek jednej wyspy z
dwoma małymi ?

Z tego co się dowiedziałem
to jak pierwszy wiking zobaczył wyspę, to zaczął krzyczeć : öööööööööö…… pokazując
paluchem wysepkę. Ööö.. to taki sam dźwięk
jak przy rzyganiu kiedy nie możemy zwymiotować, nie wiem czy to prawdziwa
historia ale myślę że tak.

Miałem osobiście wiele
różnych zdarzeń związanych z językami obcymi, będąc na Słowacji płaciłem kartą ,
albo było cos z kartą albo z maszynką w każdym
razie kelner zaczął się drzeć na całą salę : Pane ! terminal ma poruchany ! , albo jak kobitka w sklepie w Szwecji mówi :
no przecież mowie wyraźnie , poproszę tę torebkę !!! pamiętam wyraz twarzy
wystraszonej ekspedientki.

Dziwi mnie tez
jedna rzecz że ludzie mieszkający zagranicą nie chcą się uczyć nowego języka,
nawet jak mają za to płacone, izolując się na własne życzenie żyją w enklawach,
tak jak kolega który wyjechał do Chicago raportował, człowieku, tu to normalnie
bazar Różyckiego, wszyscy w Jackowie mówią po polsku, nawet murzyn w
Mcdonaldzie mówi po polsku.

Może nie będę komentował,
tylko zacytuję pana

„Wie viele Sprachen du sprichst, sooftmal bist du Mensch.“ (J.W.
Goethe) smiley



Facet to świnia.

takie tam Posted on niedz., 10 lipca, 2016 20:11

Wczoraj miałem pierwszy
dzień od paru miesięcy na luzie, oczywiście 10 km przebiegłem, ale poza tym
spotkania towarzyskie, pogoda super, mnóstwo ludzi, czuć lato i wakacje, tabuny
dziewczyn i kobiet które przyciągają wzrok, i facetów którzy je podglądają, oceniają,
cmokają, wzdychają i się ślinią, oczywiście Skandynawowie są bardziej powściągliwi,
ale czym bardziej na południe to tym większa nachalność.

Tak myśląc sobie
o tym, jak jednak faceci to są zgrzaluchy,
zobaczą kawałek nogi i już im kapie z jęzora, nie uważam się tutaj za lepszego
czy gorszego, może akurat teraz będąc po kastracji smileymam moment zamysłu.

Pamiętam jak po
rozpadzie komuny, zaczęły spływać do Polski różne nowinki, i oprócz badziewia które
przeleżało kilkadziesiąt lat gdzieś w magazynach na zachodzie, pojawiły się sex
shopy.

I właśnie na wizytę
w takim sex shopie namówił mnie kolega, no chodź mówi, mają peep show, ale po
jaką cholerę, pytam ?, Wyjdzie kobitka i się będzie wyginać , no co to za
radocha ?.

Byłem na
Reeperbahnie i wcale mnie to nie kręciło, tylko dziewczyny próbowały wyciągnąć
kasiorę na „ Piccolo„, jedna mnie zagadnęła,
a ja jej odpowiadam :, no , pieniądze, dziengi , no, te money, a ona: No money
no honey smiley

Mój kolega dal się
namówić jednej na spotkanie w cztery oczy, wraca wkurzony a my pytamy no i jak
tam ? , a dajcie spokój, nie mogłem się skoncentrować, żuła gumę, mlaskała i puszczała
balony , hahaha , niezła artystka.

Ale wracając do
Polski, jak pisałem, kolega mnie namówił, sex shop z peep showem mieścił się na
drugim piętrze pawilonów handlowych koło Hali Marymonckiej, no super miejsce, weszliśmy
do środka, i kogo spotykamy ? , Kolegę S. z podstawówki , który swoim charakterystycznym
sepleniącym głosem dyskutował z właścicielką na temat wyższości prezerwatyw z
wypustkami nad bez wypustek, ale to było do przewidzenia że go tam spotkamy J ale o nim może innym razem.

Nas przyjął
facecik, może jakiś 150 cm wzrostu, w skórzanych obcisłych spodniach , no
klasyczny miękki. Tak słucham ? , no my chcielibyśmy, ten, no zobaczyć peep
show ( show hahahha), kabina stojąca czy siedząca ? Stojąca , 5 czy 10 min ? 5 , Podniósł słuchaweczkę i mówi : dwóch panów 5
minut, proszę za mną i ruszył kręcąc dupką.

Kabinka, coś okropnego,
ścianki z tektury tak że czuć prawie obecność sąsiada, obite jakimś bordowym,
aksamitno-podobnym materiałem, w jednym rogu rolki papieru toaletowego , w
drugim wypełniony kosz, no i ten zapaszek mieszanki płynów ustrojowych z uryną i
B. wie czym jeszcze. Okno było tak nisko że musiałem stać zgięty, hm, chyba chodziło
o to żeby mieć odpowiednia pozycję , haha. Miejsce całego pokazu miało jakieś parę
m2, szare płytki PCV, a w centrum legowisko ze skaju o wymiarach 1 x 1 m. Leci podkład
z kaseciaka i wychodzi gwiazda , wali się centralnie na legowisko podpierając łokciem,
jedną nogę ugina w kolanie a drugą wyrzuca pod kątem prostym w górę i zaczyna się
po niej masować ( ale nie w rytm muzyki ), dostałem ataku śmiechu, co ja tutaj
k.. robię ?

Czekam na rozwój
akcji , haha. Nagle , artystka przestaje się masować, i krzyczy z lekko
wschodnim akcentem : Irenka ! , Przymknij mnie tutaj okno, bo mnie tutaj duje
! zacząłem się tak śmiać że aż showmenka
się obruszyła, wybiegłem z kabiny , a skórzane
spodenki ze słodziutkim uśmiechem na ustach, rzuciły mi na odchodne: ooo jaki
szybki klient.

No nie, faceci płacą
za to żeby w takich warunkach i z takim repertuarem smyrgać kolibrasy ?

Nie wiem, na pewno
takie miejsca spełniają jakąś rolę i są
potrzebne, tylko dziwię się tym facetom,
którzy są w związkach, mają żony czy dziewczyny ? , ale to ich sprawa.

Facet to jednak świnia smiley
Chociaż spotkałem panie, które nie są lepsze , haha



Leniwy spryciarz

takie tam Posted on czw., 07 lipca, 2016 14:51

Aż mi się chce śmiać z siebie samego , rozpisuje się
jak to można się wk… ale lepiej nie warto, a tu taka historyjka z ostatniej
chwili.

Tydzień temu zaparkowałem
samochód pod domem, a ze było już po 17ej to do 9ej rano nie musiałem płacić. Idę
rano po samochód ale już widzę to żółte g… na kilometr,

no j… t…. m…. 650
koron , za cooo ???!!! , a no tak , panu nie chciało się sprawdzić znaków , a
tu PISZE !!!

między 12-ą
wieczorem a 6-ą rano nie wolno parkować, sprzątać im się zachciało !!! ok, moja
wina , ale ja Nie chciałem nikogo oszukać, i każdy kto dostał taki mandat albo
inny, chociaż niby wszystko zrobił w porządku to wie jakie to uczucie, haha.

Dokładnie tydzień
później znowu parkuje samochód i myślę sobie, a wy kutafony, teraz się nie dam załatwić,
postawiłem samochód po drugiej stronie, sprytnie pomyślałem. Rano idę do
samochodu, i j… w r….. p….. !!!! znowu żółty świstek, hahaha.

Leniwy debiluncio
, nie chciało mu się sprawdzić dokładnie, ze w parzyste tygodnie sprzątają jedną
stronę, a w nieparzyste drugą.

Razem 1300
koronek, czyli jakieś 6 stówek, no trochę szkoda bo można by wydać na takie
fajne rzeczy jak: panienki, alkohol, narkotyki, hazard, ale mam nauczkę i następnym
razem ruszę dupsko, haha.

Do tego moja
historyjka nie jednemu umiliła dzień , haha

I pamiętajcie uważajcie
jak parkujecie.

Dacie radę , wierze
w Was i trzymam kciukismiley



Końcówka

takie tam Posted on śr., 06 lipca, 2016 12:30

…a jak to powiedział trans w barze Nocuś ( już dawno nie istnieje ) w Gdyni, końcówki są najlepszesmiley ( ale o tym innym razem )

Po śniadanku przyjechał
po mnie kolega, mieszka w fajnym domu z basenem , domek liczy sobie ponad sto
lat i stal przy głównej drodze miedzy Sztokholmem a południem Szwecji, no ale drogę
przeniesiono a domek został, wcześniej mieścił się tam pensjonat razem siedem
pokoi, super miejsce na szybkie numerki, haha.

Dzień minął super
do tego się okazało, że domek wymaga remontu.

W dobrym humorze
z zamówieniem w plecaku siedziałem w samolocie, start i w połowie drogi glos
kapitana : mówi Kapitan, z powodów technicznych musimy zawrócić do Szwecji, no
k… m.. , nawet się nie zdenerwowałem, w każdym razie przylot opóźnił się o trzy
godzinki z powodu Szwedów.

Podróż która miała
trwać parę godzin trwała trzydzieści, ale przeżyłem, a jaki morał tej opowieści
???

ŻADEN smileysmileysmiley



ciąg dalszy

takie tam Posted on wt., 05 lipca, 2016 21:26

… tak sobie siedzę
i myślę czym tu się zająć żeby jakoś te 20 godzinek zleciało, ludzie płyną w
jedną i drugą stronę z bagażem bez , z dziećmi i bez dzieci , w grupach i sami,
jedni roześmiani, drudzy przygarbieni i pokurczeni przez życie. Zadzwoniła komórka,
numer zastrzeżony , normalnie to nie odbieram, bo to albo komornik, albo chcą coś
człowiekowi wcisnąć , albo jakaś była, a co mi tam, odbiorę i chociaż sobie
pogadam, okazało się ze to kolega którego nie widziałem już ponad 20 lat, rozmawialiśmy
w ciągu tych lat, może parę razy przez telefon. Jak się poznaliśmy to załatwił
mi pracę u swojego ojca gdzie pracowałem
prze dwa lata jako sitodrukarz, dowiedziałem się ze ojciec zmarł ale zostawił
mu dom w Hiszpanii, ale jak jest w Szwecji to mieszka w domu który leży 50 km od lotniska i jak chcę to przyjedzie po
mnie i mogę spokojnie u niego przenocować, hm no jak to czasami wszystko może się
odwrócić, normalnie to bym nie skorzystał , nawet jak bym wiedział ze tak
blisko mieszka, ale jak sam zaprasza, mówię ok, tylko pójdę sprawdzić w bankomacie czy mi kartę odblokowali. Ku
mojemu zaskoczeniu karta odblokowana, dziękuję za zaproszenie i umawiam się na następny
dzień, wolę ciasne, ale własne , haha.

I spanko załatwione smiley

CDN



Nie ma po co się wk…..

takie tam Posted on pon., 04 lipca, 2016 21:49

Czasami tak bywa że
jak nałoży się parę problemów na raz, to w końcu nie wytrzymuję i bym eksplodował,
a to w pracy coś człowieka wkurzy, a to ktoś mi drogę zajechał, kasa która miała
wejść na konto nie weszła , no po prostu taki łańcuszek pierdół który powoduje żebym
zabił za mniej smiley

Próbuję z tym walczyć
żeby się nie wściekać i jak pamiętam to liczę sobie głośno do dziesięciu i przeważnie
pomaga, ale zbyt rzadko o tym pamiętam haha.

Ostatnio leciałem
do Gdańska , podróż która normalnie trwa jakieś 5-6 godzin od drzwi. Na
lotnisko jechałem autobusem to jakieś półtorej godziny, zawsze mam jakąś książkę
albo kompa , tak że czas leci szybko do
tego tym razem jechała psina która była dodatkową atrakcją.

Szybka odprawa i
pierwsza zapowiedz problemów, odlot samolotu opóźniony o godzinę , po godzinie
znowu przełożyli , ciśnienie powoli rośnie ale zachowuję spokój, pól godziny później- lot odwołany , no
k… m…. , trudno co robić , odbieram walizę i próbuję się
czegoś dowiedzieć, zero informacji. W głównej hali tłoczy się kilkaset osób i
atakuje ludzików z informacji, do tego problemy z komunikacją bo większość lecących
to Polacy a te chamy z info nie nauczyły się polskiego, wszystko jeden wielki chaos
, biorę numerek i czekam jakieś trzy godzinki, w tym czasie przebukowałem sobie
bilet na lot dopiero za 24 godziny, wcześniej już nic nie było. Jak przychodzi
w końcu kolej na mnie, pan mnie grzecznie informuje że mi może przebukować bilet,
aha ? a co z hotelem ? no to proszę z
hotelu wziąć kwitek i napisać do Wizzaira żeby panu zwrócili, no zajebiście to
po to czekałem trzy godziny ?!!

Drepczę do hotelu
i liczę sobie głośno : raz, dwa, …. .

W hotelu znowu
problem, karta nie działa a ja nie mam gotówki !!! no super !!!. Wracam na lotnisko i udaje mi się znaleźć miejscówkę,
siadam sobie i już tylko chce mi się śmiać, no ciekawe co jeszcze mnie spotka ?

Ciąg dalszy n…



Kot w pustym mieszkaniu.

takie tam Posted on czw., 30 czerwca, 2016 09:34

Jechałem tą trasą
może już ze sto razy, i wjeżdżałem do tego samego tunelu, ale dopiero dzisiaj zauważyłem…

Nie wiem co
artysta chciał przez to wyrazić, ale tak sobie myślę o Wiśle i o przemyśle, jak
codziennie coś nam umyka, mija nas , jak wchodzimy w rutynę, tak jak przy
prowadzeniu samochodu włączamy kolejny bieg, w ogóle się nad tym nie zastanawiając.
Ile tak na prawdę przez to tracimy, czy to w życiu zawodowym czy prywatnym, co
nas mija ?, a później się budzimy, jak już coś nam umknęło bezpowrotnie, warto może
czasami zatrzymać się na chwilę, cieszyć się tymi małymi sprawami i nie popadać
w rutynę, tylko czasami wybrać inna drogę a nie trzymać się kurczowo schematów.

Ja zobaczyłem tego
kota na ścianie to od razu przypomniał mi się jeden z moich ulubionych wierszy
Szymborskiej i nie wiem czy o to chodziło artyście jak go tam umieścił czy tez myślał
o Szymborskiej ?, ale na pewno spełnił swój cel smiley

KOT W PUSTYM MIESZKANIU- WISŁAWA SZYMBORSKA

Umrzeć – tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek.

Miłego dnia i życia smiley



Nigdy nie jest za późno.

takie tam Posted on niedz., 26 czerwca, 2016 21:37

Tak się zastanawiałem,
dlaczego niektórzy mimo sędziwego wieku próbują się czegoś nowego nauczyć, idą
na trzeci uniwersytet, są ciekawi, dociekliwi, a inni mówią, ja nie mam do tego
głowy, do języków , matematyki , komputer to córka potrafi obsługiwać etc. I poddają
się nawet nie próbując.

I przypominają mi
się czasy szkolne, kiedy nauczyciele ku uciesze gawiedzi wyśmiewali tych którzy
byli słabsi, tak samo było w podstawówce i liceum, a jak taki biedak już się odważył
podnieść rękę i coś powiedzieć to i tak został wyśmiany, i w końcu w ogóle rezygnował,
później jeszcze jak wrócił do domu to mu rodzice nawymyślali ze jest głupi i dostawał
opier… .

Podobno w każdym jest
coś z geniusza tylko trzeba to odkryć, ile takich słabszych jednostek zostało stłamszonych
i zamknęło się w sobie. Niektórych spotykałem po latach i nic się nie zmienili,
i tylko powtarzali że do tego czy owego nie mają głowy, innym się udało
wydostać ze skorupy i zmienili się nie do poznania , jednak sfrustrowani
nauczyciele, podłe bachorki i rodzice którzy nie powinni mieć dzieci nie zdołali
ich zniszczyć.

I tak jak ta
kobieta na zdjęciu, która była w takim wieku że chyba próbowała dodzwonić się do
Boga, nie poddawała się i walczyła z komórką.

I nie wiem czy się
szybciej do niego dodzwoni czy go spotka osobiście, ale na pewno by nie powiedziała
że do tego nie ma głowy, jestem za stara etc.

Nawet jak się nie
uda , to można przynajmniej powiedzieć że próbowałem, i nigdy nie jest za późno,
żeby się czegoś nowego nauczyć, czy coś zmienić.



Tradycja

takie tam Posted on sob., 25 czerwca, 2016 20:27

W ten weekend Szwedzi
celebrują Midsommar : Uczestnicy zbierają się w przeddzień (piątek) na otwartym, porośniętym
trawą miejscu, bawią się i tańczą. Punkt centralny stanowi Słup Majowy, przybrany zielonymi gałązkami i kwiatami. Po południu
odbywają się zazwyczaj najróżniejsze konkursy i gry dla dzieci, wspólne tańce
wkoło słupa i tradycyjne taneczne zabawy. Później przychodzi kolej na rozrywki
dorosłych. Zbierają się w ogrodzie, na werandzie lub pod markizą przyczepy
kempingowej i oddają przyjemności konsumowania tradycyjnych w tym dniu potraw.

I tyle można wyczytać w dostępnych mediach , a na prawdę to święto które kojarzy
się z alkoholem, sexem i bijatykami, każdy kto może wyjeżdża za miasto do domków
albo na kempingi i tam daje czadu. Jest to stara tradycja świętowania najdłuższego
dnia w roku, statystycznie najwięcej dzieci jest poczętych w tym dniu, a
Majstången czyli Słup Majowy ma symbolizować fallusa chociaż bardziej chodzi tu
o krzyż.

Mówiąc o tradycji przypomniała mi się historia koleżanki która ma męża Japończyka
który wyczytał gdzieś o Pasterce i jak przyjechał do Polski na święta B.N. to
się uparł że chce iść na pasterkę.

Było to jakieś dwadzieścia lat temu, tak że widok Japończyka na pasterce może
nie był codziennością. Atmosfera podniosła, opary alkoholu zmieszane z
zapachami bigosu i innych potraw skonsumowanych wcześniej, były wszechobecne, traf chciał że stanęli koło faceta który nie klękał , Japończyk zaczął się irytować dlaczego
on ma klękać jak facet nie klęka, po tym jak koleżanka zastosowała fortel i powiedziała że gość ma drewnianą nogę to zaczął klękać.

W trakcie największej ciszy, nagle ktoś puścił bęgala , no klasycznie się zes…..,
zadrżały witraże , nawet Jezus na krzyżu się jakoś skrzywił. Koleżanka dostała ataku spazmatycznego śmiechu, wszystkie oczy skierowały
się na nich, Japończyk jak by mógł to by się zrobił czerwony, złapała go za rękę
i wybiegli z kościoła, tuż za nimi mama z nastoletnim synem , waląc go w pysk i
krzycząc: ty świnio !, jak tak mogłeś ? w domu Bożym ?, jak ja się teraz ludziom na
oczy pokażę.

No cóż, co kraj to obyczaj, jedno jest pewne, Japończyk pasterki do końca życia
nie zapomni.smiley



Miesiączka

takie tam Posted on czw., 23 czerwca, 2016 19:39

Hm, no cóż ja mogę Wam napisać , minął już ponad miesiąc odkąd produkuję te swoje teksty i jestem sam zdziwiony że tak wiele osób je czyta, do tego wiele osób jest stałymi zaglądaczami, dziękuję za wszystkie komentarze, że nie odpowiadam, to nie z barku szacunku, ale jak zacząłem pisać, to podjąłem decyzję że ja tylko piszę , a każdy może skomentować jak chce.
Dziękuję RO za radę z rzucaniem palenia szczególnie z Ireną , ten to trafi zawsze w dziesiątkę hahaha.
Dziękuję za wszystkie mejle bo tych dostaję naprawdę dużo i odpowiadam na wszystkie, ale widać że większość jest nieśmiała.
I w taki to oto sposób stworzyliśmy coś czego jeszcze nie było , nową świecką tradycję.smiley
Jeszcze raz, wszystkim Wam dziękuje za odwiedziny, i czytajcie i komentujcie jak macie nastrój i czas.

Pozdro



Balast

takie tam Posted on śr., 22 czerwca, 2016 18:20

Zawsze jak widzę
coś takiego to czuję obrzydzenie i myślę sobie jaki ja jestem głupi ze palę te ćmiki.

Już nie paliłem dwa
miesiące, niestety małe trzęsienie ziemi spowodowało ze jedna paczka dziennie
nie wystarcza, wszystkie inne balasty zostawiałem bez problemu, po prostu
decyzja i koniec, no czasami niektóre mnie same zostawiały J,
ale to g… zawsze wraca !!! albo
ja wracam do niego. To tak jak AK-owiec który
wrócił z Anglii do Polski, pod wpływem apeli nowych władz komunistycznych i wszedł
do kibla na dworcu we Wrocławiu, a tam wielki napis : no i do czegoś ch… wrócił
?!!!

To z tym balastem,
to jak przy nurkowaniu, odpinasz go i wybija Cię do góry, dusisz się ale przesz
na powierzchnię , a później przychodzi taka ulga i zachłyśniecie się powietrzem
J

Ale żadna sytuacja
ani osoba nie jest warta tego żeby sobie niszczyć zdrowie.

I teraz wszyscy powinniście
mnie wesprzeć i napisać : Otto, wierzymy w Ciebię , dasz radę , trzymamy
kciuki. smileysmiley

Ale spox . dam
sam radę , jak zawsze , chociaż słowa wsparcia nie zaszkodząsmiley .



Sol, vind och vatten

takie tam Posted on wt., 21 czerwca, 2016 22:36

To znaczy słońce, wiatr i woda , to tytuł piosenki szwedzkiego kompozytora i piosenkarza Teda Gärdestada który popełnił samobójstwo.

hm , jak ja deskowałem , to słońca zero , a wiatru jak na lekarstwo , ale za to ile wody smiley
no i się z tego powodu nie pochlastałem.

a w takiej gumie
to nawet Budda by dobrze wyglądał , tylko ciężko schylić się po węgiel smiley
Polecam wszystkim windsurfing, bo fajnie jest tez coś porobić jak jesteśmy nad wodą, a nie tylko wygrzewać schaby. Najlepiej wykupić parę godzinek z instruktorem, to jakaś stówka za godzinę, a samo wypożyczenie deski to cztery dyszki. Największym problem, to że się szybko zrażamy, dlatego Zatoka Pucka jest super miejscem do rozpoczęcia nauki, mnóstwo szkółek i wypożyczalni, najlepsze miejsce w Polsce do nauki, jest płytko, woda do pasa, a spadając ciągle musimy się gramolić, co przy braku gruntu strasznie męczy i będziemy cali poobijani, do tego nawet przy silnym wietrze nie ma fali, dodatkowo woda jest o wiele cieplejsza.

Spróbujcie, polecam.

i tradycyjnie

wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



Co nam dała Unia ?

takie tam Posted on pon., 20 czerwca, 2016 16:46

Ciągle słyszę ze Unia nam nic nie dała , ze Polska w ruinie że jest źle itd. , ale nie mogę się z tym zgodzić.

Oto dwóch młodych , przedsiębiorczych mężczyzn.


dzięki wstąpieniu Polski do Unii, nauczyło się obcego języka.



Odbieracze radości

takie tam Posted on niedz., 19 czerwca, 2016 10:58

Ostatnio opowiadałem
pewnej osobie, poniekąd bliskiej o swoich przeżyciach związanych ze skokiem na
spadochronie, jakie to fajne niepowtarzalne emocje, adrenalina endorfiny itd. ,
cały najarany pokazuję film i zdjęcia, a jedyny komentarz jaki otrzymałem to:´´
to musiało dużo kosztować ´´ .

I tak się nad tym
zastanowiłem, i to nie dlatego żebym się tym przejął, ale doszedłem do wniosku
ze odbieracze radości dzielą się na dwie kategorie : świadomi i nieświadomi.

Świadomi, to ten
sort który zawsze znajdzie coś negatywnego, jeżeli człowiek się z nimi podzieli
informacją że się z czegoś cieszy, takim
odbieraczom to można tylko współczuć, te osoby nie są w stanie przeżyć ze się z
czegoś cieszymy, taki świadomy jak mu powiemy ze coś nam się sp….. w życiu to będą
nam współczuć z głupawym przyklejonym uśmiechem, haha, żałosne.

Przypomina mi się
historia związana z kupnem mieszkania w Sopocie, postanowiliśmy że kupimy
mieszkanie, bo rodzina rozrzucona po różnych kątach, tak ze można zawsze przyjechać
i nie trzeba płacić za zawszałą kwaterę
lub hotel. Jak wujek Marian się o tym dowiedział, to od razu, Co ???!!! mieszkanie z garażem
podziemnym ? , no przecież będzie śmierdziało benzyną , no na pewno wprowadzi się
staruszka z kotami albo jakiś szalikowiec
, i takie różne pierdoły, a najlepsze było to że później sam kupił każdej z
wnuczek mieszkanie z garażem podziemnym , hahaha.

Nieświadomi
odbieracze to taki bardziej szczery praktyczny typ, może nie chce komuś zrobić przykrości,
ale mówi to co myśli, np., ktoś się pyta
: podoba Ci się to ? , nie !, fuj,
paskudztwo a no właśnie sobie kupiłam, no i sam mam często dylemat co powiedzieć,
no bo jak ktoś się mnie pyta, to chyba oczekuje szczerej odpowiedzi ???, No bo
jak ktoś rzeczywiście w czymś źle wygląda, to chyba większą krzywdę się robi,
jak się powie: nie, no super wyglądasz,
najpierw się pytają i oczekują że mi też
się będzie podoba , a jak człowiek powie prawdę, to się oburzają???

Jest jeszcze typ
ludzi, to labilni, tak zwane fajne dziewczyny i chłopaki, zawsze mówią: jak
fajnie, albo cieszę się że ….

Ale tak na prawdę
to maja to w d.., mówisz np. – zdałem na
prawko – oooo , to super,

Byłem na księżycu
– to bardzo się cieszę.

Zrobiłem kupę –
jak fajnie , to gratuluję

Na pewno często jestem
nieświadomym odbieraczem i tez zdarzyło mi się być świadomym, ale pracuje nad sobą,
teraz jak ktoś mnie się pyta o zdanie , to mowie : jak Tobie się podoba , to mi
tez się podoba , hahah.

W każdym razie
nie dajcie się świadomym odbieraczom radości, a labilni, hm to fajne chłopaki i
dziewczyny, zawsze będą przytakiwać i raczej nie podejmują decyzji zanim jej nie
skonsultują.

I pamiętajcie !!!

Wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



Latające ciało.

takie tam Posted on czw., 16 czerwca, 2016 21:58

Wiele osób się do
mnie odzywało i pytało o skok ze spadochronem, a za ile ? a jak było ? , a ja
tez bym chciał itd. Znalazłem substytut , dla tych którzy się zastanawiają , oczywiście
nie da się tego porównać, bo skok z paru tysięcy metrów to jednak co innego ,
ale adrenalina tez jest , ryzyko uszkodzenia minimalne, no i raczej nikt nie puści
baczka z plamką, zresztą zobaczcie sami.
Dla tych którzy by chcieli się wybrać z dziećmi to żaden problem, bo ze mną fruwały sześcio- i siedmiolatki, a najmłodszy latający bachorek jakiego mieli, to trzylatek. Koszt w Szwecji to jakieś 300 złociszy , w tym zdjęcia i film na pamiątkę. Jak będziecie w Sztokholmie to polecam, chętnym podam namiary, na całość z dojazdem trzeba przeznaczyć jakieś 2-3 godzinki.

a tak fruwa amator

https://www.youtube.com/watch?v=dL_uDkQR_oQ&index=5&list=PLjp6B_E4lFj5QLATshKFol04wSOwwyQHo

i

https://www.youtube.com/watch?v=aqBKEhQJoAE&index=4&list=PLjp6B_E4lFj5QLATshKFol04wSOwwyQHo

A to , to już wyższa
pólka

https://www.youtube.com/watch?v=Wq2jt3Pt_kM&index=1&list=PLjp6B_E4lFj5QLATshKFol04wSOwwyQHo

Co chyba najważniejsze
, zastrzyk adrenaliny i endorfin bardzo wysoki, mi po tym lataniu to gęba się cieszy
do teraz, ludzie patrzyli na mnie jak na stukniętego , super jest takie uczucie,
szczególnie ze pogoda jest taka,

a ludziska mają mordeczki
jak kwaśna kapucha.

Nie ma jak zasypiać
i wstawać z uśmiechem, takie małe a cieszy.smiley



Edukacja

takie tam Posted on wt., 14 czerwca, 2016 23:58

No i
znowu czerwiec i dzieciaki kończą szkolę, w Szwecji to było dosyć widoczne w zeszły
weekend bo tzw. maturzyści jeżdżą po centrum na wozach ciągniętych przez
traktory albo ciężarówki, wszyscy odświętnie ubrani i pijani w czapeczkach
studenckich, następnego dnia można przeczytać ile osób zostało pobitych, ile zgwałconych
a ile wylądowało w żłobku, u nas koniec roku szkolnego za niedługo.

Zawsze przy tej okazji wspominam moją podróż edukacyjną, a w pamięci mam polonistkę, Marię Dembowską
ze szkoły podstawowej 267 im Juliusz Słowackiego, to chyba dzięki Dębowskiej miałem
taką urazę do nauki polskiego i do dzisiejszego dnia piszę i mówię z bykami po
tej traumie.

Dembowska była dosyć
niska i miała olbrzymi biust, który zawsze podnosiła do góry siadając i waliła
nim o blat stołu i tak siedziała przez cala lekcję, praktycznie nigdy nie mówiła
tylko się darła a jej ulubionym zwrotem było: wrzeszczenie do ucznia Ty
kretynku !!!, Ty idioto !!! . Jeden z
jej wyczynów który zapamiętałem to jak bila głową D. o blat stołu , wrzeszcząc przy
tym TY KRETYNKU !!! TY IDIOTO !!!

Mi tez oczywiście
się dostawało, chodząc do czwartej klasy napisałem opowiadanie ( pisownia autentyczna):

Temat: Przygoda Kopisty Mateusza

Kopista człowiek trudniący się przepisywaniem książek
w czasach gdy nie znano druku. Jan Długosz był to sławny kronikarz polski.

Opisz przygodę kopisty Mateusza.

Było to w Krakowie w domu Jana Długosza. Mateusz szukał
zgubionych przez siebie arkuszow. Wyrywał sobie włosy chociarz ich dużo nie miał.
Zawiadomił o tym służącą Jana

( uwaga Dembowskiej : O czym
? – o tym ze nie miał dużo włosów?)

Długosza. Ale ona nie mogła mu pomuc bo piekła kaczkę.
W pewnej chwili zawarczał motor i mistrz staną w drzwiach. Mateusz zdrętwiał. Chciał
powiedzieć Janowi co się stało ale nie zdążył bo ktoś zadzwonił.

Jak doczytała do
momentu jak zawarczał motor , to dostała szalu , TY KRETYNKU !!! TY IDIOTO !!!
, na drugie piętro po encyklopedię i sprawdź kiedy żył Długosz – KRETYNIąTKO !!!
– zawarczał motor !!!

No i nic
dziwnego, ze człowiek nie jest normalny po takich przejściach , chociaż tylko
nienormalny może powiedzieć o sobie ze jest normalny.smiley



Ora et labora

takie tam Posted on wt., 14 czerwca, 2016 13:07

Czyli w
tłumaczeniu na polski , każdy orze jak może. Większość codziennie zasuwa do
pracy żeby mieć na chleb i inne strawy, co sprytniejsi ustawiają się tak, że
inni zasuwają na ich chlebek, tak jak jedna znajoma zwykła mówić a po ca ja mam
pracować ? : „ mam od tego ludzi „.

A jak radzą sobie
zwierzątka ? a oto i dwa przykłady jak to funkcjonuje w świecie zwierząt.smiley



Odchamianie

takie tam Posted on śr., 08 czerwca, 2016 21:31

W przerwach miedzy
pracą a innymi aktywnościami , czasami dobrze odciąć się od wszystkiego książką,
taka pożywka dla umysłu i ducha, ale mądrości wypisuje , haha aż się sam uśmiałem.

To parę książek które
udało mi się przeczytać w ciągu ostatniego roku ( to nie wszystkie jakby kto pytał
) i myślę ze są warte polecenia albo i nie.

Swietłana Aleksijewicz

´´Cynkowi chłopcy´´

Tę książkę mi
polecono i nawet pożyczono, ale jej nie oddałem, tzn nie zdążyłem, w każdym razie to jeden z
najlepszych dokumentów jaki czytałem, to książka wywiad , autorka dociera do uczestników
wojny w Afganistanie, zwykłych żołnierzy, oficerów, pielęgniarek, weteranów,
ich matek rodzin i żon. „ Cynkowi chłopcy„
to określenie na„ na wojskowych biorących udział w tej wojnie, bo ich ciała przywożono
w zacynkowanych trumnach. To jedna z tych książek od której trudno się oderwać,
po prostu wciąga ta relacja ludzkich tragedii i niesprawiedliwości, gdzie
autorka tylko jest słuchaczem, polecam !!!

Jeszcze dorzucę parę
knig, ale teraz co innego będę robił.

… uff już jestem , co ja się umordowałem , mówię wam.

Kolejne książki to z tzw. nurtu skandynawskiego, taki prawdziwy wysyp szwedzkich a teraz skandynawskich pisarzy zaczął się chyba z wydaniem ´´Millenium´´ Stiega Larsson, jak jakoś temu się nie poddawałem , ale jakiś czas temu bliska mi osoba podarowała mi „ Kwietniową czarownicę „ Majgull Axelsson . Historia czterech sióstr z których jedna jest „warzywem„ ale posiada moc wcielania się w ludzi i zwierzęta. Trzy pozostałe nie wiedza o jej istnieniu, ich historia dzieciństwa i życia dorosłego przeplata się, trzyma w napięciu i jest nieprzewidywalna, fikcja zmieszana z realistycznymi opisami Szwecji , które naprawdę oddaj klimat szwedowa, coś o tym wiem.

Druga to kryminał Norwega Jo Nesbo , „Pierwszy śnieg„, bardzo mroczna i super napisana książka o seryjnym zabójcy. Wciąga jak gąbka wodę.


Nie polecam „Obce dziecko„ Rachel Abbot, przereklamowana, a jak chcecie wiedzieć dlaczego, hm, przeczytajcie.



Bieganie

takie tam Posted on niedz., 05 czerwca, 2016 21:22

Biegam już od jakichś 25 lat, bywa ze mam paromiesięczne przerwy ale zawsze wracam do biegania. Najtrudniej jest zacząć , czasami się zmuszam, ale po dwóch km, jak już złapię rytm i oddech, to ciało sobie biegnie a ja mogę planować nowe podróże. Wiele osób które znam, nie lubi biegać, ale można pospacerować, porolkować albo porowerować, nie za duzo na początku, ale dobrze jak następnego dnia ma się zakwasy i wtedy najważniejsze trzeba się przemoc i znowu ruszyć w drogę smiley
Ja nie lubię jazdy na rowerze, ale w zeszłym roku jak bylem we Wiatrakach to ktoś mnie namówił i mi się nawet spodobało, może to zależało od towarzystwa, w każdym razie rower będzie kupiony.
Ja dzisiaj cały dzień praca przy kompie, ale na 10 kilosów zawsze znajdę czas.

No to jazda.

Tak wyglądam przed bieganiemsmiley
0 -1,5 km
Wypoczynek po fińsku po paru flaszkach Koskenkorwy.
1,5-5 km
Dawno temu, jak mieszkałem w Sztokholmie, często przyjeżdżałem do Patricii, to klub na statku, zacumowany w centrum Sztokholmu. Poznałem tam kiedyś bardzo piękną kobietę, egzotyczna z oliwkową skóra, pięknymi palcami ( pamiętam do dziś) bo najgorsze to serdelki z obciętym pazurkiem tak że opuszka wystaje, fuj, środek antykoncepcyjny , przynajmniej dla mnie, do tego lekko spocone.
Uwijam się w tańcu, całuję po rączkach, bryluje przy barze, aż przyszła pora żeby zadać pytanie : skall vi gå hem till dig, eller till mig ? , na co ona , tzn. on tzn ono , ale Ty wiesz ze ja jestem facetem ? aaaa ???? pożegnałem się szybciutko, rozejrzałem czy nie ma znajomych i to były moje ostatnie odwiedziny w Patricii, ale i tak się lepiej skończyło bo znany bard szwedzki Cornelius Wreswik , gonił dwóch transów nago z siekiera po ulicy , po tym jak odkrył w hotelu z kim ma do czynienie. Hm , chociaż nie wiem, może coś straciłem ? smiley

Cornelius

Ale to jak w życiu, poznajesz kogoś, i jak jest za dobrze za cudownie od samego początku czy to w pracy czy w życiu prywatnym, to trzeba się mieć na baczności, albo sp.. , bo okaże się ze osoba nie jest tym kim się wydaje. Wierzcie mi , Ci którzy mnie znają mogą potwierdzić ze prawie nigdy nie kłamię.

6- 9 km
10 km

I końcowa 10,5 km ,
żegnajcie toksyny, witajcie endorfiny smiley


I pamiętajcie , wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki. smileysmiley

P.S.

a tak wyglądałem 2 miesiące temu, ale tak na prawdę to lata świetlne temu w innym świecie- ha ha no i z zapasem 8 kg tłuszczu, podczas zawodów w biegach terenowych na 10,5 km w Pustkach Cisowskich.



Jump with me

takie tam Posted on pt., 03 czerwca, 2016 18:42

Już Wam nie będę pisał o swoim Katharsis, tylko skaczcie ze mnąsmiley
link do filmu ze skoku

albo foty

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288979



… większość z nas robi to codziennie …

takie tam Posted on pt., 03 czerwca, 2016 11:30

Oprócz , defekacji, jedzenia i picia jeździmy do pracysmiley i dla każdego jest to taką małą
podróżą, dla jednych dłuższą, dla innych krótszą , jedna bardziej ciekawa druga mniej…

no to jazda …

6:40
7:00
7:20 kawka po drodze

7:35
….oooo, jacy entuzjaści golfa, przed praca , nawet jeden w gaciach roboczych
8:00 w końcu w biurze
… i tak dojeżdżamy , codziennie , miesiącami i latami , niektórzy przez całe życie pokonują tą samą trasę , dzień w dzień ,
i po to żeby opłacić rachunki, jedzenie, ubranie, alkohol, meble, narkotyki , prezenty, metresy, kochanków . kochanki, kredyty, tv, wycieczki, alimenty, hazard, bachory, domy,naukę , kursy, czynsze, hotele, prezerwatywy, urodziny, święta, chrzciny, komunie, śluby, rozwody i pogrzeby , na emeryturkę, albo na konto żeby patrzeć jak ich przybywa..
czasami warto się zastanowić na co warto a na co nie warto smiley



… nie ma sprawiedliwości na tym świecie…

takie tam Posted on czw., 02 czerwca, 2016 12:15

Bylem ostatnio u fryzjera, jeszcze chodzę póki mogę, ale to końcówka.

Zakład to trzy krzesełka po lewej dla facetów i trzy dla kobitek po prawej. Siadam i modle się żeby ta katorga jak najszybciej dobiegła do końca. Wchodzi pani, najpierw długie powitania, buziaczki, pytanie o zdrówko, pani plask na siedzonko, no i zaczyna się: a wie pani ?, wnusia idzie do komunii, kupiłam…, a Hanka Mostowiak zginęła w kartonach…, co za tragedia !!!a byłam w sklepie …, kolano mnie boli …, a Brooke znowu w ciąży ,… z Ridgem ?… nie. z ojcem Ridga …. nie!!, z wnukiem !!!
…. gardło mnie boli…, chora pani ?…. na właśnie mówię że ledwo mówię ….
I tak bez przerwy, obie naraz, i to bez oddychania !!! i się rozumieją ?!!
Jak wyszedłem, spotkałem koleżankę, ma też krótkie włosy, opowiadam że bylem u fryzjera i dałem 25 zeta. A ona : Ile ??? ja też mam krótkie, a płace 100 ? hm no chyba za to p….., obraziła się .



należy się dzielić …

takie tam Posted on wt., 31 maja, 2016 12:57


nie tylko brać , ale i dawać smiley
Przypominają mi się takie dwa zdarzenia, po wielomiesięcznym pobycie w Rosji jechałem koleją z Petersburga do Warszawy, ciekawa to podróż, bo na granicy cały pociąg podnoszą do góry i wymieniają kółeczka, taki ´´piereryw´´ na parę godzin, tory sąsiadów są szersze o 85 mm, podobno jak inżynierowie mieli budować kolej, to przyszli do cara i zapytali go:
– Drogi władco, czy może tory zrobić szersze niż w innych krajach ?
a car na to majestatycznie:
– a na ch…. szersze ?!

Jechałem razem z ludźmi z jakichś republik kaukaskich, którzy ´´tłukli´´ się parę tysięcy km po to żeby sprzedać jakieś badziewie w Polsce, caly ich dobytek to pare toreb wypchanych towarem typu żółwie, rękawiczki, nożyczki itd..
Jak jedli to od razu mówili : ´´maladoj czielawiek, priglaszajem, dawajtse pakuszajem wmestie ´´ i w żaden sposób nie dało się im odmówić, kroilil chleb, warzywa , wędliny , nie mieli tego dużo, ale nie zjedli jeżeli ja z nimi nie zjadłem.

Jak przeprowadziłem sie do Szwecji, to było jak przenieść się do innego świata, u nas jeszcze panowała komuna, wszytko na kartki, na polkach ocet, wszytko szare i smutne a ludzie zlewali się z ta szarością. W szwedowie ludzi żyli sobie bez stresu, wszytko zadbane, czyściutko, wakacje zagranicą parę razy w roku, domy samochody , na tamte czasy to wydawali się bardzo zamożni w porównaniu z Polakami.
Kiedyś znajomy zaprosił mnie do domu, jak przyszedłem, akurat rodzinka jadła obiad, znajomy pyta: możesz poczekać chwilkę ?bo akurat jemy, nie bylem głodny wiec sobie poczekałem. I nie chce tutaj oceniać Szwedów, bo są różni i ogólnie bardzo pomocni.
Tak sobie tylko myślę, ze czym więcej mamy, tym trudniej się dzielić z innymi, ale to moje subiektywne zdanie.



Kijek i piłka

takie tam Posted on niedz., 29 maja, 2016 20:51

Wybraliśmy się z kolega postrzelać trochę piłek golfowych. Kolega jest gość, bo ma „zieloną kartę „.
Moje podejście było chyba jak większości , a co to takiego pyknąć w piłkę i po sprawie, nic bardziej mylnego, mowię Wam co ja się umordowałem żeby trafić piłkę i żeby w ogóle poleciała.
A kolega który jest trochę korpulentny , zamienił się w baletnicę która ma zwinność kota, aż miło było popatrzeć jak zwinnie się poruszał , ale co zielona karta, to zielona kartasmiley
No gdzie ten kij ?
Lekko ugięte kolana.
I pierdu.

Po odbiciu 30 piłeczek bylem cały mokry, polecam gorąco, bo można to robić z przyjaciółmi i naprawdę wciąga, chociaż jest bardziej niebezpieczne niż skoki spadochronowe, w każdym razie ja się zdecydowałem że też będę miał Zieloną kartę, do tego słyszałem że jak wygra Trump, to będzie można przyjeżdżać na nią do pracy do USA.

Nie siedźcie w domu ruszcie się i nie gnijcie. Bo w golfie tak jak i w życiu, ważny jest swing smiley

I jak zwykle wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



…jeszcze nie robiłem tego z facetem

takie tam Posted on niedz., 29 maja, 2016 14:27

ale było warto smiley

tego po prostu nie da się opisać taki skok to takie przeżycie i adrenalina, to narodziny i oczyszczenie , suuuuuper. I na pewno nie jest to mój ostatni skok!!!
Otrzymuję wiele pytań od czytelników za co szczerze dziękuje , niejaki R.O. zapytuje po co był ten skok ?
Hm, ludzie twierdzą że podróże w czasie są niemożliwe, ale to nie prawda, bo dla mnie to była właśnie taka podroż w czasie. Ponad 30 lat temu szkoliłem się na pilota szybowcowego , i warunkiem dopuszczenia do lotów był skok ze spadochronem, wtedy skakałem z takiego samego Antonowa -2 jak teraz w Pruszczu Gd. , dziesięciu wystraszonych nastolatków podczepionych linką desantową która miała za zadanie wyciągnięcie spadochronu po wyskoczeniu. Instruktor stal przy włazie i mówi : na 1000 m na mój sygnał wyskakujecie , najpierw prawy rząd, potem lewy, tylko mi się k…. nie zatrzymywać przy włazie i nie patrzeć w dol, no i oczywiście jeden chłopaczek się zatrzymał zapierając z całych sil o wręgi , na to instruktor : no k….. skacz !, a on się drze ze nie , dostał kopa i wyleciał , a instruktor do nas pozostałych śmiejąc się,
mówi : widzieliście k… ch…, ptaszka zrobił , hahaha.
Teraz to trochę inaczej wyglądało , skok był z 3000 m , najpierw jakieś 20 sek wolnego opadania z prędkością 200 km na godzinę, fantastyczne uczucie, wszystkie problemy i smutki wyssane z pędem powietrza, tylko błogość i ekstazasmiley

Czy przyjmiesz ciało Chrystusa ?


Taaaak smiley


Alleluja , siać , siać i do przodu

I modle się za Was.
Nie trzeba, nie trzeba synu, niech cie P.B. błogosławi .


Tylko nie wracajcie po skoku komunikacją , bo to może zepsuć nastrój i oczyszczenie szczególnie jak nie działa klima a jest upał. Ludziska myjcie się, po co wam te dredy pod pachami ?, trochę mydła i dezodorant, pleaaase.

I wierze w Was , dacie rade i trzymam kciuki

P.S.
Dostałem tez wiele zapytań, czy jest strach ? , Tak, strach jest , ale zasadniczo staram się mieć kwit smiley



Bar P.

takie tam Posted on pt., 27 maja, 2016 15:43

Zawsze mnie fascynowała moc przyciągająca ludzi do Baru P. , stało
się to jakimś kultowym miejscem, gdzie każda ”stonka” odwiedzająca 3miasto  obowiązkowo musi zjeść rybkę w ”Przystani”.
Miejsce jest dobre bo już bliżej morza to ciężko usiąść, na pewno działa to
sprawnie , bo nawet przy dużych kolejkach nie trzeba czekać, jeżeli chodzi o ceny , czy sprzątanie ze stolików to pozostawiam do oceny Wam :).

Pamiętam jak mój kolega kiedyś wyrwał panienkę na dyskotece we Warszawie, nad ranem „ białe kozaczki„ zgłodniały,
na co on : to chodź pojedziemy na rybkę, i pojechali taksóweczką do Baru P. , zawsze się zastanawiałem, czy rzeczywiście miał taka ochotę na rybę ? czy po prostu był zgrzany, ale co tam liczy się fantazja 🙂

Nie chce żeby ktoś
to odebrał jako krytyka, takie luźne dywagacje, to my decydujemy dokąd chodzimy i ile czasu gdzieś spędzimy, ja w poprzednim życiu spędzałem tam za wiele czasu, teraz to wiem, ale z drugiej strony poznałem tam tez wielu wartościowych ludzi,
którzy mi wiele pomogli, i chociaż dlatego było warto J



Latanie

takie tam Posted on czw., 26 maja, 2016 12:28

Leciałem samolotem już kilkaset razy i zawsze się zastanawiałem, dlaczego ludzie ustawiają się w kolejce długo przed odlotem, szczególnie że nie trzeba walczyć o miejsca, bo każdy ma swoje, hmm, niektórzy to chyba mają w genach, zobaczą kolejkę i cyk już się ustawiają, no albo myślą że dolecą wcześniej jak wcześniej wsiądą , nie mam pojęcia.

Mój rekord kolejkowy to jakieś 6 godzin.

Do moich zadań przed Świętami B.N. należało kupienie karpia, chodziłem od rybnego do rybnego i jak zobaczyłem kolejkę to się ustawiałem. Przed tymi Świętami rzucili karpia w rybnym naprzeciwko Hali Marymonckiej za CPN. Było jakieś -10 stopni , ja miałem za ciasne buty, spodnie
do kostek i kurtkę bez podpinki, i tak sobie stałem sześć godzinek aż udało mi się wejść do sklepu, niestety ścisk, smród ryb, i brak powietrza przyczyniły się do mojego omdlenia, wciśnięty w tłum, stałem sobie taki ”zemdlony”, dopiero po jakimś czasie jak przez mgłę  usłyszałem głos:

ludzie !!! człowiek zemdlał, dajcie mu rybę bez kolejki, i tak mi się udało skrócić mordęgę i tylko po to żeby znowu zjeść zamulonego karpia, ale już tak się do tego przyzwyczaiłem ze już sobie nie wyobrażam Świąt
bez pana K.

A wracając do latania, to najbardziej zapamiętałem lot z Kiszyniowa do Odessy. Leciałem Antonowem 24, do samolotu wchodziło się od tylu , przywitała nas „kanfietami„ bardzo ładna stewardesa , niestety uśmiechnęła się, no normalnie kopalnia złota , tzn. raczej miedzi, na bank bramki kontrolne dostawały szału jak przez nie przechodziła. Fotele a raczej krzesła ruszały się podczas lotu i z wyglądu przypominały turystyczne krzesełka obciągnięte brezentem.

Jak dolecieliśmy, pani od ”miedzi” kazała nam siedzieć, nagle drzwi od kokpitu otworzyły się i z impetem wyleciało trzech facetów w leninówkach, skajowych kurtkach i z aktówkami pod pachami, wszyscy rzucili się za nimi tratując nawzajem.

No rzesz k… m….! .Dzisiejszy lot tez pełen atrakcji.
Co ja takiego zrobiłem ? , czy kogoś zabiłem ? o co tu chodzi ?, wsiadam do
samolotu, a tu tłuścioch sapiący koło mnie się rozlał, jakby tego było mało, to drugie miejsce obok zajął śmierdziel , a frustracji dopełnił bachorek za mną który darł mordeczkę podczas całego lotu .

Czy tylko dlatego ze bilet kosztował 4 dychy to taka kara mnie spotkała ???

Jak wychodziłem z lotniska po wylądowaniu  podbiegł do mnie typek w sweterku w serek, z wąsami i z taką wymuszoną uprzejmością, czyli lekko nachylony do przodu, rączki splecione z tylu i pyta: „mejbi„
taxi ? Czekałem jak
powie , „czencz„ mony , lotnisko nowiuśkie
a tu takie przeniesienie do innej epoki, haha

Mimo wszystko
namawiam do latania, szczególnie że teraz są takie tanie bilety, dzięki temu świat
się tak skurczył, nie ma co się bać J.

I pamiętajcie wierzę
w Was, dacie radę i trzymam kciuki.



Dzień Matki

takie tam Posted on czw., 26 maja, 2016 00:06

Ważyłem 4,5kg i
miałem 52 cm jak się urodziłem, podobno upał był nie do zniesienia , tak że mamuśka męczyła się ze mną od samego początku .

Ogólnie to nie przepadam za świętami, rocznicami, urodzinami, walentynkami, miesięcznicami, dla mnie ważniejszy jest czas pomiędzy rocznicami i jak się wtedy kogoś kocha czy szanuje, a nie raz do
roku i nie chodzi mi o to że ktoś codziennie mówi Ci że Cię kocha, bo życie to nie amerykański film, jak ktoś to ciągle powtarza to znaczy że Cię nie szanuje, mówiąc tak, ma na myśli że Cię może wymienić na kogoś innego w każdej chwili.

Dlatego mogę powiedzieć, Kocham Cię Mamo, prawie nigdy tego nie mówię, ale jak patrzę sobie na swoje dzieciństwo to nie mogę narzekać, bo chyba najgorsza rzeczą którą rodzic może zrobić dziecku to sp…… dzieciństwo.

I nawet jeżeli po szkole chodziłem do cieciowej Żurawskiej i musiałem jej asystować przy sprzątaniu bloku  aż dorosłem do tego żeby dostać klucze do mieszkania które nosiłem na szyi na czerwonej tasiemce, a żywiłem się w barze Sady Żoliborskie, to teraz
mogę docenić to co dla mnie robiłaś. smiley

Dlatego też przepraszam za wszystkie swoje grzechy i wybryki i proszę o wybaczenie, ( przynajmniej się ze mną nie nudziłaś)), bo jak poeta ścienny – napisał przepraszamy i wybaczamy, ale szczególnie przepraszam za te króliki na których robiłaś badania a ja wymieniłem je na
komiksy, no i za to że zalałem sufit wodą i skłamałem że to sąsiadka Leśniewska nas zalała,

aaa no i za Murzynkę, ale to była wyjątkowa sytuacja.

Tak że Kochani
wybaczajcie i przepraszajcie, zresztą róbcie co uważacie za słuszne .

W każdym razie
wierzę w Was, dacie radę i trzymam kciuki.



Wody płodowe

takie tam Posted on sob., 21 maja, 2016 21:31

To może dlatego
zawsze ciągnęło mnie do nurkowania, właśnie zrobiłem kurs PADI, taki amerykański
„McDonald„ dla nurków , ale dla mnie była to też podróż w czasie, pierwszy
raz robiłem taki kurs na początku lat 80-tych , w stanie wojennym. Kurs odbywał się w Pałacu Kultury i Nauki, dojeżdżałem
autobusem do placu Dzierżyńskiego,

dzisiaj Bankowy, jak wysiadłem z autobusu, usłyszałem
krzyki rozbiegającego się tłumu, pomnik naszego wspaniałego rodaka się palił
i cały był w czerwonej farbie. Nie był bym sobą jak bym nie obejrzał tego z
bliska, niestety w pobliskim hotelu Saskim stacjonowało ZOMO, chłopcy

szybko zakuli mnie w kajdanki i przewieźli do Pałacu Mostowskich.

Milicjant który mnie
przesłuchiwał trzy godziny, raz mi groził a raz był uprzejmy, ja udawałem głupiego, albo może nie udawałem, w każdym razie po rozpoznaniu rzeczy zebranych z
miejsca zdarzenia wywalili mnie, chyba mieli mnie dość, szczególnie że
rozpoznałem torby papierowe w których było szkło i jakiś szalik, a okazało się ze
to były ich torby.

Ten kurs był bez żadnych
przygód i wszystkich namawiam do zrobienia, udacie się w podróż do innego świata.
Ja już wiem gdzie polecę nurkować, ale o tym innym razem.

Wierzę w Was , dacie radę i trzymam kciuki.smiley



« Poprzedni